Nie ma alternatywy i po 6 sierpnia należy uznać Andrzeja Dudę za prezydenta RP - powiedział poseł PSL Władysław Teofil Bartoszewski we wtorek w porannym wywiadzie dla radia TOK FM. Jego zdaniem, choć były nieprawidłowości, kwestionowanie wyborów prowadzi do anarchii.
"Jest oczywiste, że wybory nie były równe i zostały przeprowadzone w terminie niekonstytucyjnym. Z drugiej strony, odbyły się i wynik jest oczywisty" - ocenił Bartoszewski.
Jego zdaniem, mimo nieprawidłowości, wśród których wymienił m.in. wspieranie Andrzeja Dudy przez telewizję publiczną i rząd, uzyskał on prawie o ponad 500 tys. głosów więcej od swojego kontrkandydata i został wybrany. "Kwestionowanie tych wyborów prowadzi do anarchii, dlatego opozycja ma duży dylemat" - uważa polityk PSL. Jak jednak dodał, nie ma alternatywy i "należy uznać pana Andrzeja Dudę po 6 sierpnia za prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej".
Jednocześnie Bartoszewski ocenił, że należy podnosić skargi do tych wyborów i niedobrze się stało, że izba Sądu Najwyższego, która według części środowiska nie ma prawa orzekać, nie przyjrzała się tym protestom we wnikliwy sposób.
Według niego, podstawą do unieważnienia wyborów były niezachowany konstytucyjny termin wyborów i zmiana prawa wyborczego na mniej niż pół roku przed wyborami. Bartoszewski uważa, że opozycja zgadzając się na przesuniecie terminu wyborów na 28 czerwca złamała konstytucję, "czyli wszyscy są w to zamieszani".
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w poniedziałek w pełnym składzie orzekła o ważności wyboru Andrzeja Dudy na prezydenta. Zdaniem sądu żadne z zasygnalizowanych uchybień nie daje podstaw do kwestionowania wyniku wyborów.
Zaprzysiężenie Andrzeja Dudy na kolejną kadencję przed Zgromadzeniem Narodowym zaplanowano na czwartek 6 sierpnia. Tego dnia kończy się pierwsza kadencja obecnego prezydenta.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.