Wszyscy uczestnicy niedzielnej pielgrzymki na miejsce katastrofy smoleńskiej wrócili do Polski. W poniedziałek przed godz. 12.30 w Warszawie wylądował drugi z rządowych embraerów z bliskim ofiar na pokładzie - poinformował PAP rzecznik lotniska Chopina Przemysław Przybylski.
Pierwsza z rządowych maszyn wylądowała w Warszawie przed południem.
Samolot, którym miała wracać do Warszawy z niedzielnej pielgrzymki część bliskich ofiar wraz z prezydentową Anna Komorowską, nie wyleciał z Witebska z powodu awarii rozrusznika jednego z silników. Po rodziny z Warszawy do Witebska wysłany został samolot zastępczy, który jednak w nocy z niedzieli na poniedziałek wrócił do Warszawy pusty. W tej sytuacji w poniedziałek rano wysłano do Witebska dwa rządowe embraery.
W niedzielnej pielgrzymce do Smoleńska, dokładnie pół roku po katastrofie prezydenckiego samolotu, wzięło udział ok. 170 osób - bliskich ofiar tragedii z 10 kwietnia. Uczestnicy pielgrzymki najpierw udali się w miejsce, gdzie leży wrak samolotu Tu-154. Stamtąd pieszo przeszli 2,5 km na miejsce tragedii, gdzie złożyli kwiaty i zapalili znicze. Rodzinom towarzyszył pierwsza dama Anna Komorowska. W uroczystościach uczestniczyła też żona prezydenta Rosji Swietłana Miedwiediewa.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.