Dyrektor zajezdni rejonu wileńskiego Dariusz Gasperowicz ma zapłacić 450 litów (ponad 470 zł) grzywny, a właściciel spółki przewozowej Irzimas Zygmunt Marcinkiewicz - 1000 litów (ponad 1050 zł) za umieszczenie na autobusach litewskich i polskich nazw tras.
Taką decyzję podjął w poniedziałek Wileński Okręgowy Sąd Administracyjny. Gasperowicz i Marcinkiewicz nie zgadzają się z decyzją sądu i zaskarżą ją w sądzie wyższej instancji.
"Podwójnych napisów chcą nasi pasażerowie, mieszkańcy rejonu wileńskiego. Jeżeli sprawiedliwości nie znajdziemy tu na Litwie, zwrócimy się do sądów międzynarodowych. Litwa, jako państwo europejskie, powinna przestrzegać prawa europejskiego" - powiedział PAP Marcinkiewicz.
Grzywny za dwujęzyczne nazwy tras wymierzyła litewska Państwowa Inspekcja Językowa. Decyzję Inspekcji szefowie zajezdni zaskarżyli w sądzie. Sąd w poniedziałek odrzucił skargę Gasperowicza, a skargę Marcinkiewicza uwzględnił częściowo, zmniejszając wymierzoną karę pieniężną z 1200 do 1000 litów.
Państwowa Inspekcja Językowa twierdzi, że zgodnie z litewskim ustawodawstwem nazwy na tablicach informujących o trasach muszą być pisane wyłącznie w języku litewskim.
Konwencja ramowa Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych przewiduje natomiast używanie dwujęzycznych napisów w skupiskach zwarcie zamieszkanych przez mniejszości narodowe.
Na początku Wielkiego Postu sprawuje się obrzęd „wybrania”, czyli „wpisania imienia”.
Od teraz można wędrować po słynnej papieskiej świątyni korzystając z laptopa lub konsoli.
"Leszek Mądzik jest artystą i gdyby go nie było, trzeba byłoby go wymyślić."
"Leszek Mądzik jest artystą i gdyby go nie było, trzeba byłoby go wymyślić."
Możliwe, że dojdzie niebawem do spotkania Franciszka z Karolem III
To jeden z najniebezpieczniejszych dla chrześcijan obszarów na świecie.