Leżący w środkowej części indonezyjskiej wyspy Jawy wulkan Merapi ponownie wybuchł w środę. Erupcja była bardzo silna, lecz według pierwszych doniesień nie ma ofiar. Władze nakazały ewakuację osób mieszkających w promieniu 15 km od wulkanu.
Wcześniej ewakuowano wszystkich, którzy zamieszkiwali strefę w promieniu 10 km od Merapi.
Ministerstwo transportu ostrzegło linie lotnicze przed zbliżaniem się do wulkanu, który wyrzuca duże ilości gazów i gorących pyłów.
Według wulkanologów była to najsilniejsza erupcja od kiedy wulkan zaczął wybuchać 26 października. Od tego czasu zginęło 38 osób.
Wulkanolodzy ostrzegają, że w ciągu najbliższych miesięcy dojdzie do kolejnych wybuchów wznoszącego się na wysokość 2 914 m n.p.m. Merapi. Jednak jeśli ludność będzie przestrzegała nakazu ewakuacji, nie powinno być kolejnych ofiar.
Ok. 70 tys. osób przebywa w tymczasowych obozach w pobliżu miasta Jogyakarta, leżącego w odległości ok. 25 km od wulkanu.
Do erupcji Merapi dochodzi średnio co cztery lata. Ostatni wybuch nastąpił w czerwcu 2006 roku, a w jego następstwie zginęły dwie osoby. Z kolei w wyniku wybuchu w 1994 roku śmierć poniosło 60 osób, a w 1930 roku - 1400 ludzi.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.