Być może już w lutym w Polsce rozpoczną się szczepienia przeciwko koronawirusowi. Jeśli chcemy się uporać z koronawirusem jak najszybciej, to niezależnie od szczepień powinniśmy podnosić kulturę epidemiczną i zdrowotną - powiedział PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski.
W środę premier poinformował, że rząd planuje zakup 45 mln dawek szczepionki na COVID-19 oraz, że każda szczepionka ma być podawana w dwóch porcjach, w odstępie 3 tygodni. Z informacji przekazanych przez szefa resortu zdrowia Adama Niedzielskiego wynika, że pierwsze dostawy szczepionek do Polski będą na przełomie stycznia i lutego.
"Jeżeli będziemy stawiali tylko na szczepienia i dalej się tak zachowywali, jak się zachowujemy to jakąś ulgę przyniesie dopiero lato. Powinniśmy niezależnie od szczepień dalej podnosić swoją kulturę epidemiczną i zdrowotna na wyższy poziom, bo tak to będziemy jeszcze bardzo długo w tych kleszczach koronawirusa" - powiedział PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski.
Dodał, że realna poprawa nastąpi być może za rok, półtora - ale jak dodał - jest to uzależnione od bardzo wielu czynników, na przykład od liczby osób zaszczepionych.
"Jeżeli się zaszczepi 20 proc. - to będziemy mieli problem duży, jeżeli się zaszczepi 70 proc. - będziemy mieli problem krótko" - skwitował.
Szef MZ od długiego czasu informuje, że szczepienia nie będą obowiązkowe, a w pierwszej kolejności będą mogli skorzystać z nich m.in. pracownicy medyczni i seniorzy. Dr Sutkowski zapytany przez PAP, czy taka strategia szczepień jest odpowiednia powiedział, że jest to dobry kierunek. "Najpierw zawsze muszą być szczepione te grupy największego ryzyka i wszyscy ci, którzy się wokół nich kręcą - lekarze, służby zielone, białe mundurki. Taki kierunek jest na całym świecie" - stwierdził.
Podkreślił, że szczepienie tylko tych grup "to za mało, to nie wystarcza." Przyznał, że aby szczepienia miały sens, równolegle powinno się zaszczepić jak najwięcej osób w całym społeczeństwie. Wyszczepienie na poziomie 60-70 proc. będzie oznaczało, że wirus będzie pod kontrolą, z kolei zaszczepienie na poziomie 30 proc. "nie ma za dużego sensu, ale lepsze coś, niż nic" - zauważył.
Dr Sutkowski zwrócił uwagę na to, że Polacy nie szczepią się na grypę, więc nie jest jasne jak będzie w przypadku szczepionki na koronawirusa. "W Polsce się nie szczepimy na grypę. Mamy to w nosie. Szczepimy na poziomie 4 proc., w związku z tym 5,5 mln Polaków ma grypę i choroby grypopodobne" - wskazał. To - jak mówił - wiąże się z różnorodnymi powikłaniami.
Z kolei w krajach zachodniej Europy szczepi się zdecydowanie więcej osób - na przykład w Niemczech ponad 60 proc. "W takiej populacji, jak Niemcy choruje 1-1,5 mln, czyli jest zdecydowanie mniej kłopotu" - zauważył.
W ocenie dr Sutkowskiego szczepienie prawdopodobnie nie wyeliminuje całkowicie koronawirusa, ale jest szansa, że będzie on pod kontrolą.
Zapytany, czy dobrowolność szczepień jest odpowiednim podejściem stwierdził: "Innej strategii nie ma. Nie możemy z łapanki ludzi szczepić. To nie te metody, nie ten świat. Czy to jest dobra strategia na Polaków? Na Polaków nie ma dobrej strategii - połowa i tak się nie chce zaszczepić, więc to jest ogromny problem i ja bym powiedział, że to jest program podstawowy" - zaznaczył.
Z listopadowego sondażu przeprowadzonego dla Dziennika Gazety Prawnej i RMF wynika, że 50,2 proc. Polaków nie chce się zaszczepić przeciwko COVID-19.
"Komunikacja społeczna odnośnie szczepień od wielu lat sprowadzała się do gloryfikowania takich postaw, albo przynajmniej mrugania do takich osób, a powinniśmy reagować zupełnie inaczej. Powinniśmy traktować ich jako jednak pewien wyłom, a nie jako pewną tendencję i zasadę" - zaznaczył ekspert.
Wiceszef resortu zdrowia Waldemar Kraska zapowiedział w listopadzie kampanię medialną, która ma przekonać większość Polaków do tego, by zaszczepili się przeciwko koronawirusowi.
W ocenie dr. Sutkowskiego to dobra decyzja ministerstwa. Według niego na okres pół roku można przygotować profesjonalną kampanię medyczną. Ale należy też natychmiast zacząć edukację o zdrowiu w szkołach - zaapelował.(PAP)
Autor: Szymon Zdziebłowski
szz/ mhr/
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.