Byłoby cudowne, gdyby Benedykt XVI odwiedził Ukrainę i Białoruś – mówi bp. Marcjan Trofimiak w rozmowie z Krzysztofem Tomasikiem
Kościół stworzył przestrzeń dla inteligencji....
- Bardzo podobają im się nasze nabożeństwa. Są konkretne i zwięzłe, zrozumiałe od „W imię Ojca…” do „...idźcie ofiara spełniona”. Struktura liturgii rzymskiej jest mniej rozmyta niż wschodniej. Poza tym odprawiamy w czystym języku ukraińskim. Udało się nam wprowadzić świetne tłumaczenie ksiąg liturgicznych w tym języku. Naszego tłumaczenia można nam naprawdę pozazdrościć. Leżało to w mojej gestii, gdyż w episkopacie odpowiadam za sprawy liturgiczne.
Na pewno pomogły muzyczne talenty Księdza Biskupa...
- Muzyczne talenty są czasem darem, a czasem cierpieniem... Faktem jednak jest, że cały materiał muzyczny Mszału ukraińskiego jest naszym dziełem.
Chciałbym jeszcze zapytać o relacje polsko-ukraińskie, w których są różne fazy, od zbliżeń po antagonizmy. Kiedy w końcu dojdzie do autentycznego pojednania?
- Tutaj byłbym bardzo ostrożny. Byłem przekonany, że młode pokolenie będzie wolne od tych historycznych emocji, uprzedzeń, żali. Niestety, nie jest to takie proste. Chociaż młode pokolenie trochę inaczej patrzy na tragiczną przeszłość. Póki politykom będzie wygodnie trzymać w napięciu nasze narody to trudno będzie mówić o pojednaniu. Często mamy do czynienia z manipulacją historii przez polityków, tak aby nie doszło do pojednania. Gdyby polityka nie mieszała się do tego procesu, to może szybko doszłoby do pojednania. Nie tak dawno odprawiałem mszę św. w Ostrówkach, przy samej granicy polsko-ukraińskiej. Tam w 1943 r. w ciągu jednej nocy z 7 na 8 września zginęło 1050 osób, a kościół został spalony. Szczątki chowano w zbiorowych mogiłach, potem te mogiły przeniesiono na cmentarz w lesie i tam odprawiamy msze. A takich miejsc mamy niestety wiele.
Ciężko o tym zapomnieć....
- Zapomnieć się nie da. Bylibyśmy nieszczerzy i niesprawiedliwi wobec tamtego pokolenia. Ale pamięć może być różna. Nie chcemy się mścić, nie chodzi o rozliczenie, niech Pan Bóg będzie sędzią. Uważam, że pamięć powinna być zachowywana ku przestrodze. Nie możemy zapomnieć również o Ukraińcach, którzy z narażeniem życia ratowali Polaków, a takich przypadków było niemało.
Ludzie z rozrzewnieniem wspominają czasy przedwojenne, kiedy wszyscy żyli w doskonałej zgodzie. Na przykład moje rodzinne galicyjskie miasteczko Kozowa na Tarnopolszczyźnie. Przed II wojną światową jego mieszkańcy żyli w doskonałej zgodzie: Polacy, Ukraińcy i Żydzi. Tworzyli wspaniałą społeczność. Żydzi żyli swoim życiem, w swojej kulturze, religii oraz otaczani byli szacunkiem. Chodzili w soboty do synagogi. Polacy i Ukraińcy w niedzielę szli jedni do kościoła, inni do cerkwi. Po wyjściu kobiety spotykały się, ponieważ nie było radia i telewizji, to sobie plotkowały, mężczyźni natomiast szli do karczmy. W Kozowej była wielka karczma, którą prowadził Żyd o nazwisku Szer. Szli do niego na piwo i prowadzili dysputy. To był praktyczny ekumenizm. Kiedy na Ukrainie rozpoczęły się bratobójcze walki, to w Kozowej nikt nikomu nie zrobił żadnej krzywdy. Strzelano w powietrze i przypadkiem spłonął tylko jeden dom. Nikogo nie zamordowano, kiedy w innych niedalekich miejscowościach dochodziło do potwornego ludobójstwa.
A dzisiaj są jakieś relacje z Żydami?
- Relacji jako takich nie mamy. Spotykam się na Radzie Kościołów z głównym rabinem Ukrainy. Z nim mam bardzo dobry kontakt i przyjaźnimy się. Spotykam także Żydów, którzy przyjeżdżają w odwiedziny na Ukrainę.
Jak krótko scharakteryzowałby Ksiądz Biskup diecezję łucką?
- Nasza diecezja jest jedną z najstarszych na Ukrainie. Wzmianki o biskupach lodomerskich były już w XIII w. Diecezja była kilkakrotnie zmieniana i zawsze okrajana. Jej teren był okrajany w skutek rozbiorów, zmian politycznych.
Obecnie diecezję tworzą dwa województwa, w których po wojnie nie ocalał żaden kościół. Zamknięte zostały absolutnie wszystkie, katedra w 1945 r. Przez jakiś czas funkcjonowała kaplica na cmentarzu, teraz jest tam państwowy dom żałobny.
Biskup Adolf Szelążek i ks. Władysław Bukowiński, ostatni proboszcz katedry łuckiej, apostoł Kazachstanu zostali aresztowani w 1945 r. Ze wszystkich kościołów diecezji przedbolszewickiej ocalał tylko jeden, który zawsze był czynny, ale w skutek zmiany granic, teraz należy do archidiecezji lwowskiej. W obecnych granicach nie było w ogóle kościoła. Teraz mamy 33 parafie, 20 księży sprawuje posługę duszpasterską, są księża z Polski i są miejscowi. Bez księży z Polski nie dali byśmy rady w tak krótkim czasie i w takim zakresie odrodzić życie Kościoła.
A młodzi ludzie?
- Mamy młodzież, może jeszcze nie tak dużo, ale są bardzo dynamiczni, uczynni i trzeba powiedzieć, że jest to młodzież głęboko myśląca, świadomie wybierająca wiarę. Bardzo wartościowa młodzież, dlatego jestem wielkim optymistą, gdy patrzę w przyszłość. Nikt się nie boi i nikomu nie zarzuca, że chodzi do niewłaściwego kościoła. Może czasem na prowincji się zdarzy, że ktoś zapyta, dlaczego idziesz do Polaków. Chociaż na Wołyniu było epicentrum bratobójczej wojny, teraz mamy chyba najspokojniej. Mamy dobre relacje ze wszystkimi.
Na ile Kościół na Ukrainie jeszcze potrzebuje wsparcia z Polski?
- Chociaż mówimy o dynamicznym odradzaniu się Kościoła katolickiego na Ukrainie, jednak na danym etapie pomoc Kościoła polskiego jest niezbędna. Mówimy o tym i zawsze za tę pomoc z serca dziękujemy.
Od jakiegoś czasu dużo mówi się o tym, że Ukraina czeka na wizytę Benedykta XVI…
- Ojciec Święty został oficjalnie zaproszony przez episkopat na rok 2012, w rocznicę przeniesienia stolicy biskupiej z Halicza do Lwowa, co miało miejsce w 1412 r. Na rok 2012 planowany jest Kongres Eucharystyczny i jeżeli dojdzie do skutku wizyta papieża, wówczas Ojciec Święty zamknąłby Kongres we Lwowie.
Może Benedykt XVI połączy wizytę na Ukrainie z wizytą na Białorusi?
- To byłoby cudowne, wówczas pojechalibyśmy z papieżem na Białoruś. Wierni Białorusi z ogromnym utęsknieniem czekają na wizytę Ojca Świętego.
Rozmawiał Krzysztof Tomasik / Łuck
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.