Izraelska policja zatrzymała dwóch 16-letnich chłopców, którzy - jak podejrzewa - są sprawcami największego w historii kraju pożaru - poinformowało w sobotę późnym wieczorem izraelskie radio.
Zatrzymani chłopcy są braćmi. Policja ustaliła, że w czwartek obaj zaprószyli ogień w pobliżu swego domu we wsi Usufija w górach Karmel na północy kraju. Nie było to jednak celowe podpalenie, lecz wypadek na skutek nieostrożnego obchodzenia się z ogniem - przekonuje policja.
Skutki tego zdarzenia są jednak tragiczne. W pożarze, który bardzo szybko się rozprzestrzenia, zginęły już 42 osoby. 17 tysięcy ludzi ewakuowano. Z żywiołem walczy ponad 3 tysiące strażaków i wiele samolotów gaśniczych, także z Wielkiej Brytanii, Rosji, Turcji, Francji i Cypru. Na razie bez efektu. Pożar nadal jest poza kontrolą.
W nocy z soboty na niedzielę oczekuje się w Izraelu przybycia kolejnych samolotów wyspecjalizowanych w gaszeniu wielkich pożarów. Lecą z USA, Hiszpanii, Niemiec. Dalsze przybędą ze Szwajcarii, Włoch, Norwegii, Chorwacji i Holandii - zapowiedział w sobotę premier Benjamin Netanjahu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.