Południowokoreański statek rybacki zatonął na Oceanie Południowym. Zginęło pięciu członków załogi, a kolejnych 17 uznano za zaginionych - poinformowała w poniedziałek nowozelandzka służba ratownictwa morskiego.
Na pokładzie statku "No.1 In Sung" o długości 57 metrów było 42 ludzi. Jednostka zatonęła około 2.700 km na południe od wybrzeża Nowej Zelandii i 1850 km na północ od amerykańskiej stacji antarktycznej McMurdo.
Nowozelandzka służba ratownictwa morskiego potwierdziła śmierć pięciu członków załogi, 20 udało się uratować. Trwają poszukiwania 17 zaginionych rybaków. Szanse, że któryś z nich przeżył, są niewielkie, głównie ze względu na niską temperaturę wody.
W akcji ratowniczej uczestniczą dwa nowozelandzkie kutry rybackie. Nie wiadomo na razie, co było przyczyną zatonięcia południowokoreańskiego statku. Według południowokoreańskiej agencji Yonhap, załogę jednostki stanowili Chińczycy, Indonezyjczycy i Wietnamczycy.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.