Około 1000 osób zatrzymano w środę w różnych miejscach Moskwy; u wielu z nich zarekwirowano broń na kule gumowe, broń gazową, białą i paralizatory. Według milicji zatrzymani wzięli lub zamierzali wziąć udział w nielegalnych akcjach w centrum stolicy.
Rzecznik Głównego Urzędu Spraw Wewnętrznych (GUSW) w Moskwie Wiktor Biriukow przekazał wieczorem, że wśród zatrzymanych jest wielu nieletnich. Oświadczył również, że siły porządkowe kontrolują sytuację w stolicy.
Natomiast jej mer Siergiej Sobianin nie odniósł się do środowych wydarzeń na ulicach miasta. Według radia Echo Moskwy, uczestniczył on w spotkaniu z szefami zagranicznych misji dyplomatycznych w Rosji, podczas którego zachęcał do inwestowania w stolicy i promował ją jako miasto-gospodarza finałów piłkarskich Mistrzostw Świata w 2018 roku.
Najwięcej osób zatrzymano w okolicach Dworca Kijowskiego, nieopodal Białego Domu (siedziby rządu), gdzie miejsce spotkań w środowy wieczór wyznaczyli sobie piłkarscy pseudokibice i nacjonaliści, a także imigranci z Kaukazu. Władze obawiały się, że może tam dojść do takich samych zamieszek, jak w sobotę na Placu Maneżowym, przed murami Kremla.
Doszło wówczas do starć tysięcy pseudokibiców i nacjonalistów z siłami specjalnymi milicji OMON. Stadionowi chuligani i nacjonaliści atakowali też osoby o niesłowiańskich rysach. Milicja użyła pałek. Kilkadziesiąt osób zostało rannych.
Pseudokibice i nacjonaliści zebrali się tam, aby uczcić pamięć swojego kolegi, 28-letniego Jegora Swiridowa, fanatyka Spartaka Moskwa, zastrzelonego w nocy z 6 na 7 grudnia na przystanku autobusowym w północnej części Moskwy podczas sprzeczki z sześcioma przybyszami z Kaukazu.
Biriukow poinformował, że większość zatrzymanych w środę, to imigranci z republik kaukaskich i że wielu z nich z premedytacją miało przy sobie broń na kule gumowe, gazową, białą i paralizatory.
GUSW ostrzegło, że wszyscy udający się do Moskwy w celu wzięcia udziału w nielegalnych akcjach zostaną zatrzymani i z całą surowością prawa pociągnięci do odpowiedzialności.
Wieczorem z kilku miejsc Moskwy napłynęły informacje o starciach pseudokibiców i nacjonalistów z przyjezdnymi z Kaukazu. Do jednej z takich potyczek doszło na Bulwarze Smoleńskim. Uczestnicy byli uzbrojeni w żelazne pręty i kije bejsbolowe. Kilka osób zostało rannych. Inna bójka miała miejsce w rejonie stacji metra Aeroport, przy Prospekcie Leningradzkim.
Do incydentów dochodziło też w metrze. Na stacji Trietjakowskaja kaukascy imigranci starli się z OMON-em. Wcześniej przed pobliskim meczetem OMON zmusił do rozejścia się około 200-300 przybyszów z Kaukazu.
Radio Echo Moskwy podało, że OMON z powodu ulicznych korków na miejsce zdarzenia przyjechał metrem.
Według tej rozgłośni na stacji Uniwersytet doszło jakoby do strzelaniny między pseudokibicami i nacjonalistami a imigrantami z Kaukazu. Użyto broni na kule gumowe. Jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych - twierdzi Echo Moskwy. Milicja na razie nie potwierdza tych doniesień.
Napływały również informacje o próbach blokowania ulic w centrum stolicy. Radykałom udało się na kilkanaście minut wstrzymać ruch na ulicy Bolszaja Dorogomiłowskaja, w pobliżu Dworca Kijowskiego. Interweniował OMON.
Około godz. 18 czasu moskiewskiego (16 czasu polskiego) milicja zamknęła Plac Czerwony. Jednocześnie OMON i oddziały sił specjalnych MSW "Zubr" otoczyły pobliski Plac Maneżowy. Wokół Kremla pojawili się żołnierze wojsk wewnętrznych MSW z psami. Milicja kontroluje pasażerów przy wszystkich stacjach metra w centrum stolicy.
Wystąpienia te spowodowały paraliż komunikacyjny w Moskwie. W korkach stanęło całe miasto.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.