Władze Cypru oświadczyły w niedzielę, że ogromny pożar, który od soboty szalał na obszarze ok. 55 kilometrów kwadratowych, u podnóża górskiego pasma Troodos, został opanowany.
"Po skutecznej walce z pożarem samolotów greckich i izraelskich oraz zmniejszeniu ognisk zapalnych, straż pożarna i departament leśnictwa przeprowadziły inspekcję dotkniętych pożarem terenów, które są obecnie uważane za zabezpieczone" - powiedziała rzeczniczka rządu cypryjskiego Niovi Parissinu.
Dodała, że mieszkańcy ewakuowanych wiosek zostali poinformowani, iż mogą wrócić do swoich domów pod warunkiem, że są one bezpieczne.
Rząd ostrzegł, że następne kilka dni będą wymagały szczególnej ostrożności, ponieważ istnieje w dalszym ciągu duże zagrożenie pożarowe.
Prezydent Cypru Nikos Anastasiadis, który w niedzielę określił pożar jako największą tragedię w historii Republiki poza inwazją wojsk tureckich w 1974 roku, zarządził, aby ministerstwo spraw wewnętrznych i urzędy okręgowe natychmiast rozpoczęły obliczanie strat.
W wyniku pożaru, który rozpoczął się w sobotę około godziny 14.00, zginęły cztery osoby. Ponad 50 domów zostało zniszczonych. Spłonęły duże obszary lasu sosnowego i drzew oliwnych. Poszkodowanym zostaną wypłacone odszkodowania na podstawie kryteriów ustalonych przez ministerstwo spraw wewnętrznych.
Vassos Vassiliou, wójt wioski Arakapas, w której rozpoczął się pożar, w rozmowie z mediami cypryjskimi powiedział, że ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie i niszczył wszystko na swojej drodze.
"Praca naszego życia zniknęła w ciągu godziny" - powiedziała starsza kobieta z wioski Vavatsinia, której dom doszczętnie spłonął.
Prezydent Anastasiadis oświadczył, że rząd Cypru wesprze finansowo rodziny czterech Egipcjan, którzy zginęli w wyniku pożaru.
Według wójta wsi Odu Menelaosa Filippou mężczyźni w wieku 22, 23, 36 i 39 lat byli pracownikami sezonowymi w szklarni pomidorów w tej wiosce. Kiedy w sobotę podjęto decyzję o ewakuacji wszystkich mieszkańców Odu, znajdowali się oni na farmie poza wioską i nie dotarli na miejsce ewakuacji. Wieczorem ich pracodawca powiadomił policję o ich zaginięciu. Ciała Egipcjan znaleziono w niedzielę rano.
Na obszarach ogarniętych i zagrożonych pożarem znajdowało się kilka schronisk dla zwierząt. Zostały one ewakuowane przez ochotników. Miłośnicy zwierząt pisali w niedzielę na mediach społecznościowych, że w pożarze zginęło wiele psów myśliwskich zamkniętych w klatkach na obrzeżach płonących wsi.
Pancypryjskie stowarzyszenie weterynaryjne ogłosiło, że wszystkie zwierzęta, które ucierpiały w wyniku pożaru otrzymają bezpłatną opiekę medyczną w klinikach weterynaryjnych znajdujących się na liście przygotowanej przez stowarzyszenie.
O pomoc w walce z żywiołem rząd cypryjski poprosił Unię Europejskiej i Izrael, a także wojskowe bazy brytyjskie. Grecja i Izrael wysłały na wyspę po dwa samoloty przeciwpożarowe, a bazy - dwa śmigłowce poszukiwawczo-ratownicze. Media turecko-cypryjskie podały, że przywódca Cypru Północnego Ersin Tatar także zaoferował Anastasiadisowi pomoc przy gaszeniu pożaru, jednak Republika Cypryjska odpowiedziała, że ta propozycja musi zostać poddana głębszej ocenie.
Przyczyna pożaru nie jest na razie znana. W minionym tygodniu Cypr doświadczył fali upałów z temperaturami przekraczającymi 40 stopni Celsjusza. Późnym wieczorem w sobotę cypryjska policja poinformowała o aresztowaniu 67-letniego mężczyzny, którego widziano w okolicy, gdzie rozpoczął się pożar, podpalającego ściernisko. Jest on przesłuchiwany.
Podział Cypru, niewielkiej wyspy położonej we wschodniej części Morza Śródziemnego, 40 km na południe od Turcji, na uznawaną na arenie międzynarodowej Republikę Cypryjską (RC) i uznawaną jedynie przez Ankarę Turecką Republikę Cypru Północnego (TRCP) nastąpił w 1974 roku w wyniku interwencji armii tureckiej w odpowiedzi na zamach stanu, przeprowadzony przez grecko-cypryjskich nacjonalistów.
Od lat na wyspie, pod egidą ONZ, prowadzone są negocjacje na temat ponownego zjednoczenia. Jak dotąd bez rezultatu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.