Raport MAK nie jest kompletny; Polska zwróci się do Rosji z wnioskiem o podjęcie rozmów w celu uzgodnienia wspólnej wersji raportu - zapowiedział premier Donald Tusk. Nie wykluczył, że gdyby rozmowy się nie powiodły, Polska odwoła się do "instytucji międzynarodowych".
"Dzisiaj chcemy możliwie pełnej i obiektywnej relacji ze zdarzeń, z okoliczności i przyczyn, jakie doprowadziły do katastrofy, ale nie dlatego, aby to wykorzystywać przeciwko komuś w relacjach dwustronnych, tylko dlatego, że w Polsce mamy gruntowne przekonanie, że dobre relacje z szansą na pojednanie można budować wyłącznie na prawdzie"- powiedział premier.
Podkreślił, że dla dobrych relacji Polski z Rosją nie ma mądrej alternatywy. "Dla prawdy jedyną alternatywą jest kłamstwo, a na kłamstwie wzajemnego zrozumienia i pojednania się nie zbuduje" - powiedział.
Dodał, że nikt nie ma prawa stchórzyć w obliczu katastrofy i badania jej przyczyn. "Kto stchórzy przed prawdą, ten może zaprzepaścić wielki wysiłek i Polaków, i Rosjan na rzecz lepszego zrozumienia i dobrych relacji miedzy państwami i narodami" - podkreślił.
Dodał, że polska strona wykonała rzeczywiście duży wysiłek, gdyż - jak argumentował - "prowadzimy postępowanie z naszej strony bardzo rzetelnie, zgodnie z regułami międzynarodowymi, chroniąc przebieg postępowania przed radykalnymi, nacechowanymi emocjami politycznymi spekulacjami, chroniąc także w ten sposób nasze dobre, lepsze niż kiedykolwiek relacje z naszym sąsiadem".
"I równocześnie współpracujemy ze stroną rosyjską, nawet wtedy, kiedy ta współpraca nie jest usłana różami. Od strony rosyjskiej oczekujemy podobnego postępowania" - podkreślił Tusk.
"W pierwszych dniach i tygodniach po katastrofie współpraca wszystkich możliwych służb polskich i rosyjskich przy badaniu przyczyn katastrofy była więcej niż poprawna. To spowodowało, że dzisiaj polska strona dysponuje materiałem wystarczającym, aby przedstawić polskiej i rosyjskiej opinii publicznej ten najbardziej prawdopodobny, najbliższy prawdzie przebieg zdarzeń" - powiedział premier.
Staram się nie posługiwać emocjami - tak premier odpowiedział na pytanie, jak ocenia komentarze po raporcie MAK nt. katastrofy smoleńskiej. Dodał, że emocje nie są "dobrym suflerem". Przyznał zaś, że szanuje i rozumie emocje bliskich ofiar katastrofy.
Pytany, czy nie odczuwa gniewu po raporcie MAK, premier odparł, że "gniewu w polskiej polityce jest wystarczająco dużo". "Proszę pozwolić, bym ja gniewem nie kierował się w tym postępowaniu" - dodał.
Tusk dodał, że uprzedzał premiera Władimira Putina, że pojawią się polskie krytyczne uwagi do raportu MAK. Poinformował, że Polska przekazała w czwartek ambasadorowi Rosji w Warszawie stanowisko ws. raportu.
"Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby odwoływania się do żmudnych i być może długotrwałych procedur odwoławczych do instancji międzynarodowych, ale wszystkie te możliwości, które daje konwencja chicagowska, w razie potrzeby polska strona będzie wykorzystywała" - zapowiedział premier.
Premier wyjaśnił, że wszelkie wnioski personalne za działania, które złożyły się na okoliczności i przyczyny katastrofy smoleńskiej, wyciągnie dopiero po opublikowaniu polskiego raportu w tej sprawie. "Nie chciałbym, żeby w sytuacji, w której mamy wątpliwości co do kompletności raportu MAK, aby ten raport stał się podstawą do politycznych decyzji w naszym kraju" - podkreślił szef rządu.
Tusk zaznaczył, że prace komisji kierowanej przez szefa MSWiA Jerzego Millera będą zakończone tak szybko, jak to możliwe.
"Chociaż także ze względu na fakt, iż dzisiaj ten materiał pokazuje, że niektóre z tych wniosków dotyczyłyby zmarłych, prosiłbym o taką atmosferę nie łowców głów. Na pewno część z tych wniosków będzie także dotyczyła ofiar katastrofy i tutaj należy się nam wszystkim spokój i powściągliwość, żeby nikogo nie zranić ponad potrzebę" - podkreślił premier.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.