„W globalnym konflikcie, którego jesteśmy świadkami, gra idzie o coś więcej, aniżeli zwycięstwo kapitalizmu nad komunizmem. Stawką jest przeżycie rodzaju ludzkiego” – tak Joaquin Navarro-Valls komentuje ostatnie przypadki naruszania wolności religijnej i przemocy, do jakich na tym tle dochodzi w wielu częściach świata.
Na łamach rzymskiego dziennika „La Repubblica”, którego jest komentatorem, były rzecznik Watykanu pisze o „zawiedzionych wielkich aspiracjach, jakie narodziły się w końcu ubiegłego stulecia”.
„Wszystkim się wówczas wydawało, że niebawem wszędzie zatriumfuje wolność. Wraz z porażką komunizmu rozpoczęła się tymczasem trudna, momentami tragiczna wręcz faza światowej historii, która doprowadziła do aktualnego powszechnego stanu przemocy i niepewności” – pisze Navarro-Valls.
Jego „niesmak” pogłębia fakt, że w Unii Europejskiej dominuje w związku z tym „znużenie”, ponieważ – jak podkreśla – „brak skutecznej wspólnej polityki zagranicznej”, a ONZ „nie dopełnia praktycznie obowiązku żądania przynajmniej od państw członkowskich poszanowania godności ludzkiej wszystkich obywateli”.
Zdaniem byłego dyrektora biura prasowego Stolicy Apostolskiej, w tej sytuacji „konieczne jest na szczeblu międzynarodowym krzewienie nowej kultury wolności, zakorzenionej w prawdzie o człowieku, a nie związanej z zaspokajaniem własnych interesów – ateistycznych czy pseudoreligijnych – w systemie demokratycznym czy dyktatorskim”.
Według Navarro-Vallsa, w globalnym konflikcie, którego jesteśmy świadkami, stawką w grze jest coś znacznie większego od triumfu kapitalizmu nad komunizmem. „Każdego dnia, wraz z wolnością religijną każdej osoby, decyduje się o przeżyciu lub nie całego rodzaju ludzkiego” – konkluduje były rzecznik Watykanu.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.