Egipskie wojsko nie użyje siły przeciwko manifestującym, którzy domagają się ustąpienia prezydenta Hosniego Mubaraka - poinformowała w poniedziałek państwowa telewizja. To pierwsze takie zapewnienie ze strony armii od wybuchu antyrządowych protestów.
W wyemitowanym przez telewizję komunikacie wojsko zapewniło, że jest obecne na ulicach Egiptu "dla dobra mieszkańców", którym ma zapewniać bezpieczeństwo. Informując, że armia uznaje za "uzasadnione" żądania ludności egipskiej, zagwarantowano, że "nie zostanie użyta wobec niej siła".
Według armii, wszyscy obywatele Egiptu, którzy używają pokojowych środków, "mają zagwarantowaną wolność słowa".
Wojsko wezwało mieszkańców do powstrzymania się przed "wszelkimi czynnościami, które mogą zdestabilizować bezpieczeństwo w kraju", oraz przed aktami sabotażu, w wyniku których zniszczone może zostać mienie publiczne i prywatne. Wojsko ostrzegło, że nie pozwoli na "terroryzowanie obywateli".
Na wtorek - równo tydzień po rozpoczęciu wielkich demonstracji w Egipcie - ruch kontestacji władzy zapowiedział przeprowadzenie "marszu milionów" w Kairze i Aleksandrii.
W poniedziałek o kontynuowanie protestów aż do upadku reżimu prezydenta Mubaraka zaapelowało Bractwo Muzułmańskie, główna siła opozycyjna w Egipcie.
Według agencji Reutera, w zamieszkach w Egipcie zginęło dotychczas 138 osób, a zdaniem agencji AFP - co najmniej 125. Władze nie podały oficjalnego bilansu ofiar.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.