Postać św. Roberta Bellarmina – teologa, dyplomaty i doktora Kościoła z przełomu XVI i XVII wieku – przypomniał w katechezie Benedykt XVI podczas audiencji ogólnej 23 lutego w Watykanie. Było to kolejne nauczanie papieskie z rozpoczętego kilka tygodni temu cyklu poświęconego wybitnym postaciom i doktorom Kościoła.
Niemniej jednak wartość jego dziedzictwa tkwi w sposobie, w jakim pojmował swoją pracę. Uciążliwe urzędy kierownicze nie przeszkadzały mu bowiem w codziennym dążeniu do świętości dochowując wierności wymogom jego stanu zakonnego, kapłańskiego i biskupiego. Z owej wierności płynie jego zaangażowanie w kaznodziejstwo. Będąc jako kapłan i biskup przede wszystkim duszpasterzem, poczuwał się do obowiązku gorliwego głoszenia kazań. Zachowały się setki „sermones” – homilii – głoszonych we Flandrii, w Rzymie, Neapolu i w Kapui przy okazji uroczystości liturgicznych. Nie mniej obfite są „expositiones” i „explanationes” skierowane do proboszczów, sióstr zakonnych, słuchaczy Kolegium Rzymskiego, których przedmiotem często jest Pismo Święte, zwłaszcza Listy Pawłowe. Jego kaznodziejstwo i jego katechezy reprezentują ten sam charakter istotności, który zaczerpnął z wychowania ignacjańskiego i która w całości dążyła do skupienia sił duszy na Panu Jezusie, intensywnie poznawanym, kochanym i naśladowanym.
W pismach tego męża władzy czuje się bardzo jasno, mimo powściągliwości, za którą ukrywa swe uczucia, prymat, jaki przyznaje on nauczaniu Chrystusa. Święty Bellarmin proponuje w ten sposób wzór modlitwy, będącej duszą wszelkiej działalności: modlitwy, która słucha Słowa Pańskiego, która syci się rozważaniem Jego wielkości, która nie polega na samej sobie, ale cieszy się, że może zdać się na Boga. Wyróżniającym znakiem duchowości Bellarmina jest żywe i osobiste przyjmowanie niezmiernej dobroci Boga, którego nasz Święty czuł się prawdziwie synem umiłowanym przez Niego, toteż źródłem wielkiej radości było przyjmować Go, z pogodą i prostotą, w modlitwie i w rozpamiętywaniu Boga. W swej książce „De ascensione mentis in Deum” – O wznoszeniu się umysłu do Boga – napisanym według schematu „Wędrówki” św. Bonawentury, woła: „Duszo, przykładem dla ciebie jest Bóg, nieskończone piękno, światło bez cienia, blask, który przewyższa blask Księżyca i Słońca. Wznieś oczy do Boga, w którym znajdują się pierwowzory wszystkich rzeczy i z którego, niczym ze źródła nieskończonej obfitości, wypływa owa niemal nieskończona różnorodność rzeczy. Dlatego winnaś dojść do wniosku: ten, kto znajduje Boga, znajduje wszystko, ten, kto traci Boga, traci wszystko”.
W tekście tym czuje się echo słynnej contemplatio ad amorem obtineundum – kontemplacji w celu zdobycia miłości – Ćwiczeń duchowych św. Ignacego. Bellarmin, który żył w wystawnym i często niezdrowym społeczeństwie końca XVI i początków XVII wieku, z kontemplacji tej robił praktyczny użytek i rzutował ją na sytuację Kościoła swoich czasów z żywym tchnieniem duszpasterskim. W „De arte bene moriendi” – Sztuce dobrego umierania – ukazuje np. jako niezawodną normę dobrego życia, jak również dobrej śmierci, częste i poważne rozważanie, że trzeba będzie zdać rachunek przed Bogiem ze swych działań oraz ze swego sposobu życia i próbować nie gromadzić bogactwa na tej ziemi, ale żyć w prostocie i miłości tak, aby gromadzić dobra w Niebie. W „De gemitu columbae” – Jękach gołębicy, gdzie gołębica reprezentuje Kościół – wzywa z mocą duchowieństwo i wszystkich wiernych do osobistej i konkretnej reformy własnego życia zgodnie z tym, czego uczą Pismo i święci, spośród których cytuje zwłaszcza św. Grzegorza z Nazjanzu, św. Jana Chryzostoma (Złotoustego), św. Hieronima i św. Augutyna, jak również wielkich założycieli zakonnych, jak św. Benedykt, św. Dominik i św. Franciszek. Bellarmin uczy z wielką jasnością i przykładem swego życia, że nie możemy dokonać prawdziwej reformy Kościoła, jeśli najpierw nie przeprowadzimy reformy osobistej i nawrócenia swego serca.
Z Ćwiczeń duchowych św. Ignacego Bellarmin czerpał rady, jak głosić w sposób pogłębiony nawet najprostszym ludziom piękno tajemnic wiary: „Jeśli jesteś mądry, rozumiesz, że zostałeś stworzony ku chwale Boga i dla swego wiecznego zbawienia. Jest to twój cel, środek twej duszy, skarb twego serca. Dlatego oceniaj jako prawdziwe dobro dla siebie to, co prowadzi cię do twego celu a jako prawdziwe zło to, co sprawia, że ci tego brakuje. Zdarzenia pomyślne lub wrogie, bogactwa i ubóstwo, zdrowie i choroba, zaszczyty i zniewagi, życie i śmierć – mądry nie powinien ani ich szukać, ani uciekać od nich dla samego siebie. Ale rzeczami dobrymi i pożądanymi są tylko te, które przyczyniają się do chwały Boga i do twego szczęścia wiecznego, a złe i należy przed nimi uciekać, jeśli są w tym przeszkodą” (De ascensione mentis in Deum, stopień 1).
Oczywiście, nie są to przemijające słowa mody, ale słowa wymagające dziś od nas na długo rozmyślań, aby ukierunkować naszą drogę na tej ziemi. Przypominają nam one, że celem naszego życia jest Pan, Bóg, który objawił się w Jezusie Chrystusie, w którym nadal wzywa On nas i obiecuje nam wspólnotę z Nim. Przypominają nam ważność zawierzenia Panu, trwania w życiu wiernym Ewangelii, akceptowania i rozświetlania wiarą i modlitwą wszelkich okoliczności i wszelkich działań naszego życia, zawsze trwając w jedności z Nim. Dziękuję.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.