Prof. KUL Mirosław Piotrowski, który wytoczył prywatny proces karny recenzentowi swojej książki dr. Sławomirowi Poleszakowi uważa, że "droga sądowa jest jedynym właściwym rozwiązaniem", gdyż w recenzji są nieprawdziwe i nadal rozpowszechniane informacje.
Sąd Rejonowy w Lublinie sprawę tę najpierw umorzył, ale Piotrowski odwołał się od tego orzeczenia. W ubiegłym tygodniu lubelski Sąd Okręgowy zwrócił sprawę do Sądu Rejonowego i nakazał jej rozpatrzenie.
"Trzeba dobitnie zaznaczyć, że to nie spór naukowy jest przedmiotem sprawy sądowej, lecz kwestia oceny prawno-karnej zachowania dr. Sławomira Poleszaka, za czym opowiedział się Sąd Okręgowy w Lublinie" - napisał Piotrowski w oświadczeniu przesłanym PAP.
Krytyczna recenzja autorstwa Poleszaka, który jest kierownikiem Biura Edukacji Publicznej oddziału IPN w Lublinie, miała się ukazać w czasopiśmie "Zeszyty Historyczne WiN-u" i dotyczyła książki Piotrowskiego "Narodowe Siły Zbrojne na Lubelszczyźnie 1944-1947". Jak pisała "Gazeta Wyborcza", Poleszak w recenzji zarzucał Piotrowskiemu m.in., iż przepisywał z esbeckiego opracowania z czasów PRL - powielając przy okazji błędy esbeków.
Piotrowski, który jest też posłem do Parlamentu Europejskiego, wytoczył Poleszakowi prywatny proces karny w trybie art. 212 Kodeksu karnego. Głosi on: "Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności".
W swoim oświadczeniu Piotrowski podkreśla, że nie uchyla się od dyskusji naukowej i skorzystał z prawa do odpowiedzi na recenzję. Odpowiedź tę, na prośbę Piotrowskiego, przygotowało dwóch historyków - dr Ewa Rzeczkowska i prof. Zbigniew Karpus.
"Z odpowiedzi na recenzję, którą przesłałem do redakcji 'Zeszytów Historycznych WiN-u' wynika, że w tekście autorstwa pana dr. Sławomira Poleszaka znajduje się kilkadziesiąt nieprawdziwych informacji oraz celowo stosowanych zabiegów świadomej manipulacji, dotyczących książki i mojego dorobku naukowego" - pisze Piotrowski.
Prof. KUL podkreśla, że to Poleszak po otrzymaniu odpowiedzi na recenzję, zdecydował o wycofaniu swego tekstu tuż przed jego publikacją i według Piotrowskiego tym samym uchylił się od debaty naukowej.
"Z pisma pana dra Sławomira Poleszaka, skierowanego do 'Zeszytów Historycznych WiN-u' wynika, że powodem wycofania tekstu nie była sprawa sądowa. Rezygnując z publikacji recenzji, pan dr Sławomir Poleszak nie zaprzestał jej rozpowszechniania, o czym świadczą m.in. informacje zawarte w artykułach +Gazety Wyborczej+" - napisał Piotrowski.
"Mając na uwadze fakt rozpowszechniania nieprawdziwych informacji oraz uchylenia się przez pana dr. Sławomira Poleszaka od naukowej polemiki, droga sądowa jest jedynym, właściwym w tej sytuacji rozwiązaniem" - pisze eurodeputowany.
Poleszak w rozmowie z PAP podkreślił, że jego recenzja jest krytycznym, ale wyłącznie merytorycznym odniesieniem się do książki Piotrowskiego. "Zarzut, że ja unikam debaty naukowej jest nieprawdziwy" - powiedział. Zaznaczył, że zgodnie przyjętymi w świecie naukowym zasadami, oczekiwał, iż na jego recenzję odpowie sam zainteresowany, czyli autor książki.
"Pan prof. KUL Mirosław Piotrowski nie odpowiedział na moją recenzję, odpowiedziały na nią osoby postronne, dlatego uznałem, że w tym przypadku jest to jest złamanie obowiązującej reguły i wycofałem recenzję" - powiedział. Jak dodał, wycofując recenzję nie wiedział, że Piotrowski podjął kroki prawne. "Dowiedziałem się o tym ponad dwa miesiące później" - zaznaczył.
We wtorek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej wyraziło dezaprobatę wobec kierowania na drogę sądową sporów dotyczących publikacji naukowych, gdyż polemika naukowa powinna się toczyć poza salą sądową.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.