- Naszym rekordem było obsłużenie prawie tysiąca uchodźców z Ukrainy w ciągu jednego dnia - mówi koordynatorka Centrum Pomocy Mokotów Karolina Sulej.
Przed warszawskim Centrum Pomocy Mokotów przy ul. Puławskiej 20 codziennie ustawiają się kolejki, są coraz dłuższe. Miejsce to zostało stworzone z inicjatywy grupy sąsiedzkiej wspartej przez Fundację Rozwoju Kinematografii. W Centrum rozdawane są produkty pierwszej potrzeby dla uchodźców z Ukrainy.
W sobotę przed budynkiem ustawiła się gigantyczna kolejka osób z Ukrainy. Większość z nich to starsze kobiety oraz matki z dziećmi. Wśród czekających w kolejce była m.in. Julia z synkiem Artemem, którzy do Warszawy przyjechali z Kijowa. - Przyszłam tu po raz pierwszy. Nie znalazłam jeszcze pracy, a kończą mi się oszczędności. Dzisiaj stałam w kolejce od godz. 6 rano. Przyszłam po olej, makaron i kaszę. Jak się uda, to wezmę też kawę i herbatę, bo się kończą - przyznała. - Jesteśmy tu od miesiąca. Mam tu koleżankę, u której mieszkamy - wyjaśniła Julia.
Koordynatorka Centrum Pomocy Mokotów Karolina Sulej wyjaśniła, że kolejki przed Centrum ustawiają się codziennie. - Są bardzo długie, tak naprawdę coraz dłuższe - mówiła. - Naszym rekordem było obsłużenie prawie tysiąca osób w ciągu jednego dnia - zaznaczyła.
- Niestety jest tak, że ludzie się ustawiają przed sklepem już w nocy. Czekają w kocach, bo bardzo chcą dostać jako pierwsi, żeby nie stać w kolejce. Staramy się też pomóc ludziom stojącym w kolejce. Wynosimy truskawki, kawę, herbatę, wodę. Staramy się, żeby ci ludzie jakoś wytrzymali i psychicznie się nie załamywali - tłumaczyła Sulej.
W Centrum Pomocy Mokotów uchodźcy mogą otrzymać podstawowe produkty spożywcze oraz odzież. - Osoba wchodzi do sklepu rejestruje się i ma do wyboru dwie ścieżki. Jedna to sekcja odzieżowa. Z ubraniami jest tak, że można wziąć coś dowolnego i to bardzo dobrze działa, bo ludzie nie wychodzą z połową tego sklepu tylko rzeczywiście wezmą sobie ręcznik, pościel, koszulkę, skarpetki, majtki czy coś dla dzieci. Nie zdarzyło nam się, żeby ktoś wynosił tony ubrań na handel czy dla znajomych - wyjawiła.
Najczęściej uchodźcy z Ukrainy ze spożywczych rzeczy biorą olej i kaszę gryczaną, ale też kawę i konserwy mięsne. - Z dziecięcych rzeczy najczęściej biorą pieluchy. Również kaszki i mleczka przeznaczone dla małych dzieci. Ale przede wszystkich najbardziej schodzą rzeczy dla dzieci starszych, czyli te związane ze szkołą czy przedszkolem - zeszyty, mazaki, plecaki, kredki. Zabawki i buciki dla dzieci też schodzą - zauważyła.
Poinformowała też, jak można pomóc Centrum Pomocy Mokotów. - Każda pomoc jest dla nas ważna. Można zamówić zakupy z dowozem do nas albo też samemu przywieźć. Można przywieźć ubrania czy niezniszczone zabawki po dziecku - podała.
Informacje o aktualnych potrzebach zamieszczane są na grupie na Facebooku, która się nazywa Centrum Pomocy Mokotów. - Tam wypisujemy codziennie nasze główne potrzeby - podkreśliła. - Ale zawsze są potrzebne te podstawowe produkty jak olej, kasza, kawa, konserwy mięsne i rybne, kaszki dla dzieci, pieluchy. Jeśli chodzi o ubrania, to duże staniki, duże majtki, każdy rodzaj skarpetek - dodała koordynatorka Centrum Pomocy Mokotów.
Centrum działa we wtorki i czwartki od godz. 12 do 18 oraz soboty od godz. 10 do 15. Mieści się w narożnym budynku u zbiegu ulic Puławskiej i Ludwika Narbutta.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.