Rząd utworzy specjalny rejestr, w którym po wycieku lub kradzieży danych będzie można zastrzec swój numer PESEL. Po takim zastrzeżeniu nikt już nie weźmie na niego kredytu czy pożyczki - informuje w czwartek "Dziennik Gazeta Prawna".
Gazeta zwraca uwagę, że skokowo rośnie liczba zgłoszeń o incydentach dotyczących bezpieczeństwa danych.
"Nawet jeśli obywatel dowiaduje się o wycieku, to nie jest w stanie zabezpieczyć się przed jego skutkami. W tym właśnie ma pomóc państwowy rejestr zastrzeżeń. Projekt przewidujący jego utworzenie w najbliższym czasie zostanie skierowany do konsultacji" - informuje "DGP"
Jak podaje dziennik, każdy będzie mógł zastrzec swój numer PESEL za pośrednictwem aplikacji mObywatel lub też osobiście w dowolnym urzędzie gminy. Firmy zobowiązane ustawą będą musiały przed zawarciem umowy sprawdzić w rejestrze, czy numer nie został zablokowany.
Gazeta podaje, że na tę chwilę obowiązek ten ma być wprowadzony wobec banków i instytucji udzielających pożyczek czy kredytów oraz dla notariuszy. Nie jest jednak wykluczone, że zostanie rozszerzony również na inne branże, choćby telekomunikacyjną.
"Jeśli firma, mimo zastrzeżenia numeru PESEL, zawrze umowę, to nie będzie mogła wysuwać roszczeń z tego tytułu. Sądy mają z urzędu sprawdzać datę zastrzeżenia przy ewentualnych sporach. Chcąc wziąć kredyt lub pożyczkę, klient będzie zaś mógł czasowo zdjąć blokadę, a następnie ją przywrócić. Daty tych czynności będą rejestrowane" - podkreśla "DGP".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.