Pierwszy konwój ONZ z pomocą humanitarną przekroczył Bab al-Hawa, jedyne przejście łączące Turcję z kontrolowaną przez rebeliantów północno-zachodnią prowincją Idlib - informuje w piątek agencja Reutera.
Przejście było zamknięte od poniedziałkowego trzęsienia ziemi. Jak twierdzi portal Middle East Eye, powołujący się na źródła w agencjach ONZ, powodem zamknięcia były zarówno uszkodzenia prowadzącej doń z Turcji drogi, jak i braki wśród personelu. "Celnicy byli wśród zabitych lub uwięzionych pod gruzami" - informuje portal.
Agencja North Press podaje, że konwój wiezie pomoc pochodzącą z magazynów ONZ w Reyhanli, w których nie magazynowano jednak towarów odpowiadających potrzebom ofiar klęsk żywiołowych.
Czytaj także:
Turcja-Syria: Nowy tragiczny bilans ofiar trzęsienia ziemi
Mieszkańcy prowincji to w znacznej części Syryjczycy, których wieloletnia wojna domowa zmusiła do opuszczenia domów. ONZ jeszcze przed obecnym kryzysem oceniała, że pomoc humanitarna potrzebna jest 4 milionom mieszkańców. Dostarczanie jej było bardzo trudne: dostęp utrudniał rząd syryjski, niezbędna była również zgoda rządu Turcji, a transporty musiały korzystać z jednego tylko przejścia granicznego; w 2020 roku Rosja wymogła zamknięcie wszystkich przejść poza Bab al-Hawa. Niechętne ich otwarciu były również władze w Damaszku.
"Już od 12 lat prosimy o pomoc" - powiedział dziennikowi "Washington Post" Hussam Zleito z obrony cywilnej działającej na terenach kontrolowanych przez syryjskich rebeliantów. - "Podczas tego nieszczęsnego kryzysu humanitarnego świat odwrócił się do nas plecami, jakby nie było tu już żadnych żywych".
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.