Kilka tysięcy ludzi zgromadziło się przed południem w niedzielę przed Pałacem Prezydenckim, by uczcić pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. Parlamentarzyści PiS pośredniczą w zapalaniu przed pałacem zniczy, przekazywanych im przez zgromadzonych.
Powiewają przepasane żałobnym kirem narodowe flagi; jest wiele transparentów PiS i NSZZ "Solidarność".
O postawienie pomnika ofiar katastrofy na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie dopominają się autorzy petycji, zbierający pod nią podpisy. Mowa jest w niej o "pomniku światła" przedstawiającym 96 słupów świetlnych ustawionych w szeregu przed dziedzińcem Pałacu Prezydenckiego. O takim właśnie pomniku mówił niedawno prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla PAP.
Ludzie z całej Polski, chcący uczcić pamięć ofiar katastrofy, gromadzili się na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie od wczesnych godzin porannych. Pojawiają się coraz to nowe transparenty. "Panie Prezydencie Lechu Kaczyński! Wolna Polska upomni się o Pana" - głosi jeden z nich. Na innym napisano: "Panie generale Błasik, wnukowie żołnierzy Rzeczypospolitej meldują się na rozkaz". Jeszcze inny głosi: "Od powietrza, głodu, ognia, wojny, TVN i Platformy - wybaw nas Panie".
O godz. 8, jak co miesiąc, w sąsiadującym z Pałacem Prezydenckim kościele seminaryjnym odprawiono mszę św. z udziałem polityków PiS, w tym prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego. Następnie przed Pałacem złożono wieńce.
Od strony Krakowskiego Przedmieścia Pałac jest odgrodzony barierkami wraz z przyległym chodnikiem; w bliskie otoczenie Pałacu nie można podejść.
Teren wokół stojącego przed Pałacem Prezydenckim pomnika księcia Józefa Poniatowskiego wysypany jest piaskiem, na którym ustawiane są znicze. Nie można tego zrobić osobiście - znicz trzeba podać jednej z kilku wyznaczonych osób, które zanoszą je przed pałac i tam ustawiają. Obecnie rolę pośredników zanoszących znicze na przygotowane miejsce, pełnią posłowie PiS - m.in. Karol Karski i Mariusz Błaszczak.
Według zapowiedzi władz miasta, handel zniczami bez zezwolenia będzie ścigany przez straż miejską i pracowników biura działalności gospodarczej i zezwoleń stołecznego ratusza. Niektórzy próbują jednak pokątnie sprzedawać znicze, które mają ze sobą. Funkcjonariusze próbują wyłapać takie osoby.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.