Wojska reżimu Muammara Kadafiego zaatakowały w środę kontrolowaną przez powstańców przepompownię ropy naftowej w pobliżu Tobruku na wschodzie Libii. Według niezweryfikowanych dotąd doniesień zginęło 8 osób - podał w czwartek przedstawiciel spółki naftowej.
Siły Kadafiego przypuściły atak na przepompownię ropy, położoną na pustyni na południe od Tobruku, pomiędzy polem naftowym Sarir a portem w Tobruku - poinformował Abdeldżalil Majuf, przedstawiciel spółki AGOCO, której pola wydobywcze kontrolują obecnie libijscy powstańcy.
Na skutek ataku zginęło osiem osób - powiedział inny pracownik AGOCO, z obsługi terminalu w Tobruku, cytując naocznego świadka. Ze względu na odległe położenie przepompowni doniesień tych nie można było zweryfikować z niezależnych źródeł. Nieznana jest też skala zniszczeń na skutek ataku.
Zdaniem Majufa atak może opóźnić wznowienie wydobycia cennego surowca z pól Sarir i Misla. Prace wstrzymano tam dwa tygodnie temu po ataku sił reżimu. Powstańcy alarmują, że mimo pierwszych sukcesów nie będą w stanie eksportować ropy, dopóki nie zostanie wznowione wydobycie na tych obszarach.
Siły powstańcze zapowiedziały, że zwiększą ochronę złóż ropy. Rząd libijski zaprzeczył doniesieniom, jakoby atakował instalacje naftowe, a odpowiedzialnością za napaść obarczył samych powstańców i NATO.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.