Apeluję do wszystkich, którzy rozważają podjecie decyzji o wyjeździe, aby poprzedzili ją głębokim namysłem – pisze bp Wiktor Skworc w liście pasterskim o emigracji zarobkowej.
Najnowszy list biskupa tarnowskiego podejmuje liczne problemy związane z emigracją Polaków w celach zarobkowych. Emigracja ta ulegnie zwiększeniu po uwolnieniu runku pracy w Niemczech, Austrii i Szwajcarii, jakie nastąpiło 1 maja br. Biskup – zwracając uwagę na niebezpieczeństwo osłabienia wiary Polaków, którzy zmieniają środowisko, jednocześnie apeluje do nich by nie zapominali o swych korzeniach i stawali się świadkami Ewangelii. List ten będzie czytany w najbliższą niedzielę 8 maja, w parafiach diecezji tarnowskiej.
A oto pełna treść listu pasterskiego bp. Wiktora Skorca:
„Kształtować nowe oblicze Europy”
List pasterski Biskupa Tarnowskiego w związku z migracją i zmianami na europejskim rynku pracy
Drodzy Diecezjanie!
Każdego roku wraz wiosną nasza diecezja, zachowująca wciąż żywy rytm pracy na roli, objawia niejako na nowo związek człowieka z matką ziemią i sakralny wymiar ludzkiej pracy, która jak przypominał bł. Jan Paweł II jest uczestnictwem w stwórczym dziele Boga (por. LE,25). Widzimy jednak, jak wskutek migracji zarobkowej zmienia się u nas krajobraz pracy - pustoszeją gospodarstwa i domy, przybywa pól, które pozbawione ciepła serca i ludzkiej dłoni, zamieniają się w ugory. To miedzy innymi dostrzegalne skutki wyjazdów za pracą i porzucania ojcowizny. Jest to zjawisko brzemienne w poważne i dalekosiężne skutki nie tylko społeczne, narodowe i kulturowe, ale też religijne. Praktycznie nie ma parafii czy nawet rodziny w diecezji tarnowskiej, która by nie znała smaku migracji. Pisał już o niej ponad 100 lat temu biskup tarnowski Leon Wałęga w liście pasterskim „O wychodźstwie*”, w którym opisywał zjawiska i zagrożenia. Są one aktualne i dzisiaj, choć w zupełnie innym kontekście społecznym i skali.
Drodzy Diecezjanie!
Można przewidywać, że migracyjna fala, już i tak przecież ogromna w skali Małopolski i Podkarpacia, stanie się jeszcze potężniejszą. Albowiem od 1 maja br. Austria, Szwajcaria i przeżywające boom gospodarczy Niemcy, całkowicie otwarły swe rynki pracy dla Polaków i obywateli siedmiu innych państw UE. Wstępne analizy są różne. Szacuje się jednak, iż do samych tylko Niemiec może wyjechać około 400 tysięcy naszych rodaków, tym bardziej, że skala bezrobocia młodego pokolenia nie maleje. Dotyka ono również absolwentów różnych uczelni, którzy nie mogą znaleźć pracy. Poważanym motorem napędzającym migrację są również niskie płace i gospodarczy marazm w naszym kraju, wynikający przede wszystkim z biurokratycznych barier dla wszelkich form przedsiębiorczości.
Otwarcie rynku pracy w wymienionych krajach i związana z tym możliwość wyjazdu niesie wiele różnych szans i zagrożeń. Wszystko to składa się na paletę nowych wyzwań duszpasterskich, wobec których Kościół nie może pozostać obojętnym.
Bracia i Siostry!
W uroczystość NMP Królowej Polski, która jest także dniem modlitwy za Polską Emigrację, przyzywając wstawiennictwa Patronów diecezji tarnowskiej, piszę te słowa pasterskiego listu i dzielę się z duszpasterzami i wszystkimi diecezjanami, także z tymi, którzy już wybrali życie na emigracji, swoim zatroskaniem wzbudzanym przez wspomniane wyżej zjawiska porzucania ojcowizny i bogatej tradycji społecznej, rodzinnej i religijnej.
1. Duchowe dobro najważniejsze
Bł. Jan Paweł Wielki uczył w encyklice poświęconej wartości ludzkiej pracy, że zjawisko wyjazdu za chlebem jest złem koniecznym: "Stanowi stratę dla kraju, z którego się emigruje. Odchodzi człowiek, a zarazem członek wielkiej wspólnoty zjednoczonej historią, tradycją, kulturą, aby rozpocząć życie pośród innego społeczeństwa związanego inną kulturą i najczęściej też innym językiem. Ubywa przy tym podmiot pracy, który wysiłkiem swojej myśli czy swoich rąk mógłby przyczynić się do pomnożenia dobra wspólnego własnego kraju. Ów wysiłek i ów wkład zostaje oddany innemu społeczeństwu, które ma poniekąd mniejsze do tego prawo niż własna ojczyzna" (LE,23).
Papież przestrzega przy tym, aby emigracja nie pociągnęła za sobą szkód moralnych (tamże). Obserwacja życia społeczno-religijnego w naszej diecezji oraz wizyty u rodaków w krajach osiedlenia, pozwalają stwierdzić, że niestety, często do nich dochodzi. Emigracja osłabia, a nierzadko zrywa więzi z Bogiem, z najbliższymi, ze środowiskiem pochodzenia, z parafią. Relacje małżeńsko - rodzinne ulegają wykrzywieniu bądź osłabieniu, a nawet całkowitemu zniszczeniu. Pozostawione dzieci czy młodzież, których wychowaniem próbują zajmować się babcie, dziadkowie, nauczyciele i katecheci, boleśnie odczuwają, że nikt i nic nie jest w stanie zastąpić rodziców.
Ponadto wielu, zwłaszcza młodych emigrantów, zachowuje się tak jakby przekroczenie granicy Polski dawało im przyzwolenie na przekraczanie wszelkich granic moralności i lekceważenie Bożych przykazań. Szczególnie bolesne są tu związki partnerskie o charakterze konkubinatu, z pozoru niezobowiązujące, a w rzeczywistości przynoszące niszczycielskie skutki dla teraźniejszości i przyszłości zgadzających się na to osób i ich rodzin.
Ponadto niezwykle trudny socjalnie rytm życia robotnika-obcokrajowca, z natury nastawionego na zarobek, często komercjalizuje mentalność, która odstawia praktyki religijne na nieokreśloną przyszłość. Do tego dochodzi wykorzenienie i brak wsparcia religijnego środowiska, co ostatecznie rozluźnia, a z czasem prowadzi do trwałego zerwania kontaktu z Kościołem.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.