Zmarli pracownicy kopalni "Krupiński" mieli 27 i 36 lat; wciąż poszukiwany pod ziemią jest 34-letni ratownik - wynika z informacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której należy kopalnia.
Szczegóły dotyczące ofiar czwartkowego zapalenia metanu podała rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Górnik, który był w grupie pięciu, a potem czterech pracowników uwzięzionych 820 m pod ziemią, miał 27 lat; był kawalerem. W górnictwie pracował cztery lata, z czego rok w kopalni "Krupiński". Zmarł prawdopodobnie w trakcie transportu na noszach z chodnika nadścianowego w kierunku szybu.
Ratownik górniczy, który zaginął w trakcie akcji, a który nie żył już, gdy dotarły do niego ekipy poszukiwawcze, miał 36 lat. W górnictwie pracował od 17 lat. Miał żonę, osierocił troje dzieci.
Drugi z zaginionych ratowników, którego wciąż szukają pod ziemią ekpiy poszukiwawcze, ma 34 lata, w kopalni "Krupiński" pracuje od czterech. Ma żonę i dwoje dzieci. Nie wiadomo, czy pracownik żyje.
Obaj ratownicy - zmarły i poszukiwany - to pracownicy kopalni "Krupiński". W akcji w kopalni uczestniczą też ratownicy z innych kopalń i stacji ratownictwa - w sumie ponad 30 zastępów.
Ratownicy krok po kroku penetrują podziemny chodnik na odcinku ponad 80 metrów. Pracują w bardzo trudnych warunkach - w dymie i wysokiej temperaturze, przy bardzo ograniczonej widoczności i wysokim stężeniu groźnych gazów.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.