Protokół identyfikacji ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego po katastrofie smoleńskiej może zawierać fałszywe dane - wynika z publikacji "Naszego Dziennika".
Nie zgadzają się dane co najmniej jednej z trzech osób uczestniczących w czynnościach procesowych strony rosyjskiej.
Dokument sporządzony po identyfikacji zwłok prezydenta Kaczyńskiego „jest wyjątkowy niechlujny” i zawiera nieczytelne imię prokuratora o nazwisku Rachmatulin, który brał udział w identyfikacji. Dwaj inni mężczyźni uczestniczący w procedurze: Kubieko i Kiebanow podali takie same imiona i imiona ojców (Aleksiej Władimirowicz) – czytamy w ‘Naszym Dzienniku”
„Nasz Dziennik” postanowił sprawdzić dane mężczyzn widniejących w protokole. Kubieko jako adres zamieszkania wymienił numer jednostki należącej do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych. Kiebanowa pod wskazanym w protokole moskiewskim adresem jego zamieszkania nie znaleziono.
„Wśród milionów mieszkańców tej szarej, betonowej pustyni, nie ma niestety tego akurat Kiebanowa. Okoliczni mieszkańcy nie znają takiego nazwiska” - czytamy.
Gazeta sugeruje, że „najwyraźniej osoba wezwana do uczestniczenia w czynności okazania zwłok miała pojawić się w historii katastrofy smoleńskiej tylko raz i zniknąć”
Zdaniem rosyjskiego eksperta, na którego opinię powołuje się „Nasz Dziennik” powtarzające się imiona i dziwnie brzmiące nazwiska „brzmią tak, żeby funkcjonariuszowi łatwiej było zapamiętać różne tożsamości (…) tym bardziej, ze musieli to przygotować szybko”
Skąd pośpiech? „Może na miejscu upadku tupolewa nie było żadnego zwykłego cywila ani nawet mundurowego spoza tajnych organów” - konkluduje "Nasz Dziennik".
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem
Władze Litwy poinformowały, że chodzi o rodzaj "ataku hybrydowego".
Powodem są zerwane przez konary linie energetyczne oraz ich oblodzenie.
Spory terytorialne zostałyby rozstrzygnięte dopiero po zawieszeniu broni