Protokół identyfikacji ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego po katastrofie smoleńskiej może zawierać fałszywe dane - wynika z publikacji "Naszego Dziennika".
Nie zgadzają się dane co najmniej jednej z trzech osób uczestniczących w czynnościach procesowych strony rosyjskiej.
Dokument sporządzony po identyfikacji zwłok prezydenta Kaczyńskiego „jest wyjątkowy niechlujny” i zawiera nieczytelne imię prokuratora o nazwisku Rachmatulin, który brał udział w identyfikacji. Dwaj inni mężczyźni uczestniczący w procedurze: Kubieko i Kiebanow podali takie same imiona i imiona ojców (Aleksiej Władimirowicz) – czytamy w ‘Naszym Dzienniku”
„Nasz Dziennik” postanowił sprawdzić dane mężczyzn widniejących w protokole. Kubieko jako adres zamieszkania wymienił numer jednostki należącej do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych. Kiebanowa pod wskazanym w protokole moskiewskim adresem jego zamieszkania nie znaleziono.
„Wśród milionów mieszkańców tej szarej, betonowej pustyni, nie ma niestety tego akurat Kiebanowa. Okoliczni mieszkańcy nie znają takiego nazwiska” - czytamy.
Gazeta sugeruje, że „najwyraźniej osoba wezwana do uczestniczenia w czynności okazania zwłok miała pojawić się w historii katastrofy smoleńskiej tylko raz i zniknąć”
Zdaniem rosyjskiego eksperta, na którego opinię powołuje się „Nasz Dziennik” powtarzające się imiona i dziwnie brzmiące nazwiska „brzmią tak, żeby funkcjonariuszowi łatwiej było zapamiętać różne tożsamości (…) tym bardziej, ze musieli to przygotować szybko”
Skąd pośpiech? „Może na miejscu upadku tupolewa nie było żadnego zwykłego cywila ani nawet mundurowego spoza tajnych organów” - konkluduje "Nasz Dziennik".
"W skali europejskiej straciliśmy niemal zupełnie wytwarzanie antybiotyków".
W połowie listopada koalicja islamskich rebeliantów zajęła dwie prowincje na północy kraju.
Jednym z tematów rozmów szefa rządu w Watykanie była wojna na Ukrainie.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...
"Zrozumieliśmy, że kobiety muszą wnieść inny ton i inne podejście do teologii."