Niektórzy przedstawiciele TEPCO, operatora uszkodzonej elektrowni atomowej Fukushima I w Japonii, uważają, że prace naprawcze w siłowni przedłużą się znacznie poza planowany termin końcowy, przypadający na koniec tego roku.
Prace naprawcze w elektrowni wydłużą się ze względu na częściowe stopienie się rdzeni w reaktorach nr 1, 2 i 3 - podała Kyodo za niewymienionymi z nazwiska przedstawicielami TEPCO (Tokyo Electric Power Co.).
W kwietniu spółka ogłosiła, że ustabilizowanie sytuacji w Fukushimie to kwestia 6-9 miesięcy. Obecnie wiele wskazuje na to, że wyznaczonego terminu nie uda się dotrzymać.
Podobne doniesienia nie poprawiają i tak już niekorzystnej sytuacji premiera Japonii Naoto Kana. Z sondażu dla dziennika biznesowego "Nikkei" wynika, że blisko co trzeci Japończyk (70 proc.) uważa, iż szefa rządu na stanowisku powinien zastąpić ktoś inny. Z drugiej strony, prawie połowa badanych chce, by nadzorował on początkowy proces odbudowy kraju po marcowym trzęsieniu ziemi i fali tsunami.
Największe ugrupowanie opozycyjne, Partia Liberalno-Demokratyczna (PLD), zapowiedziało, że niebawem złoży wniosek o wotum nieufności wobec Kana. Według przedstawiciela PLD, cała opozycja z wyjątkiem niewielkiej Partii Socjaldemokratycznej poprze wniosek.
Tymczasem japońskie Biuro Meteorologiczne ostrzegło w poniedziałek przed osunięciami się ziemi w dotkniętym trzęsieniem ziemi regionie, które mogą zostać wywołane przez długotrwałe deszcze. Co prawda, opady zdążyły już osłabnąć - zauważa dpa - jednak podłoże po trzęsieniu ziemi jest obruszone i podatne na osunięcia.
11 marca Japonię nawiedziło potężne trzęsienie ziemi oraz fala tsunami. Spowodowały śmierć wielu tysięcy osób, a także miliardowe straty dla japońskiej gospodarki.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.