Amerykański film o założycielu Opus Dei świętym Josemaríi Escrivie w pozytywnym świetle pokazuje organizację kłamliwie nazywaną „katolicką mafią”.
O filmie „There will be dragons” pisze w „Uważam Rze” Łukasz Adamski. „Film Rolanda Joffe’a nie porusza najbardziej drażliwych kwestii związanych z Opus Dei. Jednak może być traktowany jako światełko w tunelu odkłamywania mitów, które przez lata narosły wokół «powszechnie promieniującej siły», jak nazywał „Dzieło” jego wielki zwolennik Jan Paweł II” – czytamy w artykule. Adamski przypomina postać założyciela Dzieła.
Pisze też, że Opus Dei było atakowane od samego początku swojego istnienia nie tylko przez hiszpańską lewicę, ale też przez część hiszpańskiej prawicy i nawet niektórych kapłanów Kościoła katolickiego. „Co ciekawe, Opus Dei przez lata było równocześnie oskarżane nie tylko o skrajny konserwatyzm, ale również o modernizm” – pisze publicysta i przypomina przesłanie założyciela Dzieła, który mówił, że trzeba skończyć z chrześcijaństwem pierwszej i drugiej kategorii. Dodawał, że wszyscy ludzie są powołani do świętości, a droga do niej prowadzi poprzez codzienne uświęcanie się przez normalną pracę. Te słowa – jak czytamy – wzburzyły wielu przedstawicieli Kościoła hierarchicznego.
Adamski przypomina, że „Dzieło” prowadzi dziś przychodnie lekarskie w ubogich regionach całego świata, szkoły dla rolników, ośrodki kształcenia zawodowego, uniwersytety, ośrodki promocji społecznej dla kobiet etc. „Na terenach zamieszkanych przez biedotę, «Dzieło» nie ogranicza się do «pomocy» biednym: robi o wiele więcej – jest z nimi, czyniąc ich pełnoprawnymi członkami lokalnych społeczności” – pisze Vittorio Messori. I dodaje, że Opus Dei cieszy się wielkim uznaniem w najuboższych regionach Ameryki Łacińskiej.
FilmArcade
"There Be Dragons": Official Trailer
Pozostajemy wierni zasadzie, zgodnie z którą granic nie można zmieniać siłą.
" Iran zawsze wspomagał lud Libanu i ruch oporu, i będzie to robić nadal".
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.