Główny Urząd Statystyczny kończy w czwartek trwający od 1 kwietnia spis powszechny. GUS podkreśla, że obywatele, którzy sami się nie spisali przez internet i nie kontaktował się z nimi rachmistrz bądź ankieter, nie zostali w spisie pominięci.
Spis powszechny został podzielony na kilka etapów - od 1 kwietnia do 16 czerwca trwał tzw. samospis internetowy - taka forma została zastosowana w polskim spisie powszechnym po raz pierwszy, a od 8 kwietnia do 30 czerwca telefonicznie spis przeprowadzali ankieterzy. W tym czasie bezpośrednie wywiady prowadzili rachmistrzowie spisowi, wyposażeni w specjalne elektronicznej terminale.
Jak informował GUS dzień przed zakończeniem internetowego samospisu, z tej formy skorzystało ponad 4 mln Polaków. Informacje o tym, kto spisał się przez internet, trafiała przez centralną bazę danych do terminali rachmistrzów i ankieterów, po to by nie spisywali po raz drugi tych osób.
Kilka dni przed końcem spisu przez internet, GUS rozpoczął wysyłanie SMS-ów z przypomnieniem o takiej możliwości abonentom sieci komórkowych. Trafiły one jednak tylko do tych, którzy jeszcze nie spisali się sami. GUS podkreśla, że bazę numerów telefonów uzyskał od operatorów telefonii komórkowej, na mocy ustawy o spisie powszechnym, która daje Urzędowi dostęp m.in. do tych danych.
Są jednak osoby, które nie spisały się przez internet oraz nie kontaktował się z nimi rachmistrz ani ankieter. "Jeżeli nikt się nie zgłosił, oznacza to tylko tyle, że dane, które posiadamy w 28 źródłach administracyjnych, były na tyle pełne i aktualne, że nie zachodziła potrzeba dokonywania spisu" - powiedział w czwartek PAP rzecznik GUS Artur Satora.
Za odmowę udzielenia informacji rachmistrzowi czy ankieterowi grozi kara do 5 tys. zł. "W pozostałych przypadkach, gdy do końca spisu nikt się nie zgłosi, nie ma obawy, że podlegamy jakiejkolwiek formie kary" - powiedział Satora.
GUS przy spisie zastosował technologię GIS (Geographic Information System). Zarówno dyspozytorzy w województwach, jak i rachmistrzowie w gminach dysponowali cyfrowymi mapami na komputerach i w terminalach. To zdjęcia satelitarne bądź lotnicze z naniesionymi na nie adresami. Dzięki temu rachmistrz wie, które budynki musi odwiedzić. Po kliknięciu na dany budynek na ekranach wyświetlały się adresy mieszkań oraz nazwiska mieszkańców. Zebrane dane w momencie wprowadzania ich do terminalu są szyfrowane i przesyłane radiowo do centralnej bazy danych.
Spis prowadzony jest równocześnie jako badanie pełne i badanie reprezentacyjne, na dwóch rodzajach formularzy. Badanie pełne składa się z krótszej listy i zawiera 16 pytań. 20 proc. Polaków zostało wylosowanych do badań reprezentacyjnych, bardzo obszernych. W tej wersji może być zawartych średnio 60 pytań - w tym 16 ze spisu pełnego.
W ramach spisu zbierane są dane obejmujące m.in.: charakterystykę terytorialną, demograficzną, ekonomiczną i edukacyjną, a także migracje wewnętrzne i zagraniczne oraz charakterystykę etniczno-kulturową, ale też niepełnosprawność czy wzajemne relacje członków gospodarstwa domowego, rodziny a także charakterystykę mieszkań, budynków.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.