Że mają czasem głupie pomysły? Możliwe. Ale to czas najważniejszych wyborów.
Znajomy ksiądz był rozgoryczony. „Wiesz, ten ksiądz z powodu tego drobiazgu darł się na matkę przy jej czternastoletniej córce. Trzeba było widzieć spojrzenie tej dziewczyny. Jestem pewien, że gdy dorośnie, przestanie chodzić do kościoła” – mówił gorzko. Czy miał rację?
Nie wiem. Wiem za to, że tak zwanym dorosłym często brakuje zarówno elementarnych zasad dobrego wychowania (których domagają się od młodych), jak i zwykłego wyczucia. Czternasto-, piętnastolatków traktuje się często z mieszaniną pobłażania i wyższości. Młodzi są, nic nie rozumieją. Niewiele się zmienia, gdy mają lat 18. Czyli osiągają – jak się to nieco przewrotnie mówi – pełnoletniość. Potem przychodzi czas, gdy stają się całkiem dorośli. Mają 20 albo i 24 lata. W tym wieku wielu z nich podejmuje pracę, zakłada rodzinę, a są i tacy, którzy już ocierają się o bycie prezbiteroi, czyli starszymi w kościelnej wspólnocie. Ciągle jednak patrzy się na nich jak na dziwaków, którzy chcą wprowadzać jakieś rewolucje. Starsi, otrzaskani z układami, nie traktują ich poważnie.
„Poszukiwanie czegoś więcej poza codziennością życia i pracy, pragnienie czegoś prawdziwie większego, jest naturalną częścią młodości” – napisał Benedykt XVI w swoim orędziu na Światowe Dni Młodzieży, które właśnie trwają w Madrycie. I wcale nie uważa, że to coś, na co z perspektywy wieku można spojrzeć z przymrużeniem oka. „Pragnienie odnalezienia sensu życia jest znakiem dziecięctwa Bożego i «znamieniem» jakie w nas zostawił. Bóg jest życiem, i dlatego każde stworzenie dąży do pełni życia” – pisze dalej papież i odwołuje się do swojej młodości, do wyborów, które przyszło mu wtedy podejmować.
Młodość – i to czasem ta całkiem wczesna – to czas najważniejszych wyborów człowieka. To zasadniczo wtedy krystalizuje się ludzka hierarchia wartości, to wtedy człowiek decyduje się na wybór takiej czy innej drogi przez życie. Młodość to także czas, w którym widzi się znacznie wyraźniej kto, kiedy i w jaki sposób jest niewierny deklarowanym przez siebie wartościom. Młodzi ze swoim wiecznym stawianiem przed wszystkimi znaków zapytania to skarb. Bo my, starzy, często już nie dostrzegamy, w jakich niemoralnych układach ugrzęźliśmy; jak niesprawiedliwe wytworzyliśmy struktury, jak bardzo przywykliśmy do zła.
Czytając doniesienia z Madrytu nie wystarczy tylko cieszyć się, że młodzi garną się do wiary. Trzeba od młodych się uczyć. Właśnie tego dążenia do prawdy, do uczciwości. No i może jeszcze czegoś, o czym z biegiem lat wielu kiedyś szczerze wierzących jakby zapomina: że wiara nie jest ideologią. W swoim orędziu do młodych Benedykt XVI napisał "(…) wiara chrześcijańska nie polega tylko na wierzeniu w pewne prawdy, ale jest przede wszystkim osobistą relacją z Jezusem Chrystusem, jest spotkaniem z Synem Bożym, który całej naszej egzystencji nadaje nowego dynamizmu. Wchodząc z Nim w osobistą relację, Chrystus odkrywa naszą prawdziwą tożsamość, i dzięki przyjaźni z Nim, nasze życie dąży w kierunku całkowitego spełnienia”. Ci, którzy dopiero uczą się chodzić po ścieżkach wiary zazwyczaj to rozumieją. Gorzej z tymi, którym wydaje się, że tak dobrze żyją z Bogiem, że niczego w swoim życiu już zmieniać nie muszą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.