Władze Rosji nie przeprowadziły skutecznego postępowania wyjaśniającego zbrodnię katyńską: nie dokonały należytej kwalifikacji prawnej tej zbrodni, nie ustaliły jej sprawców i nie wyciągnęły wobec nich konsekwencji - to fundamentalne zarzuty, które usłyszą Rosjanie 6 października w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.
Trybunał w Strasburgu, który na publicznej rozprawie rozpatrzy dwie z sześciu tzw. skarg katyńskich, oceni, czy władze Rosji prowadząc śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej naruszyły m.in. art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
"Wyrok strasburskich sędziów, który ogłoszony zostanie kilka miesięcy po październikowej rozprawie, może spowodować - jeśli będzie potwierdzał nasze zarzuty - że Rosjanie śledztwo katyńskie będą musieli ponownie podjąć i tym razem przeprowadzić je skutecznie" - wyjaśniał w rozmowie z PAP jeden z pełnomocników prawnych krewnych ofiar NKWD, dr Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN.
Art. 2 Konwencji nie tylko zakazuje "umyślnego pozbawiania życia", ale także - co wynika z dotychczasowego orzecznictwa Trybunału (nie zostało bowiem to wprost zapisane w tym artykule) - nakazuje przeprowadzenie rzetelnego śledztwa w przypadku morderstwa. Rosjanie przyjmując Konwencję 5 maja 1998 r. tym samym zobowiązali się do przeprowadzania skutecznych postępowań wyjaśniających w przypadku, gdy doszło do zabójstw na terenie ich kraju bądź - co dotyczy zabójstw popełnionych przed 5 maja 1998 r. - miały one miejsce w granicach ZSRR, którego prawnym następcą jest obecna Rosja.
"W przypadku zbrodni katyńskiej, w wyniku której zginęło prawie 22 tys. polskich obywateli, Rosjanie w opinii skarżących takiego postępowania nie przeprowadzili, co tym samym narusza przyjętą przez nich konwencję" - dodaje prawnik.
Według niego, pojęcie "skutecznego postępowania wyjaśniającego" można określić na podstawie już ugruntowanego orzecznictwa Trybunału. W pojęcie to wchodzi m.in. wyjaśnienie okoliczności morderstwa, a następnie ustalenie sprawców i adekwatne wyciągnięcie wobec nich prawnych konsekwencji. To ostatnie jest uzależnione od nadania zbrodni katyńskiej należytej kwalifikacji prawnej. "Rosjanie żadnego z tych elementów nie zrealizowali" - podkreślił Kamiński.
W sprawie skarg katyńskich Rosjanie stwierdzili, że nie mają obowiązku wyjaśniać losu zamordowanych przez NKWD w 1940 r. polskich obywateli, zaginionych - jak to określili - w wyniku "wydarzeń katyńskich". Rząd Rosji stanowisko to wyraził w piśmie skierowanym do strasburskich sędziów w październiku 2010 r., pod którym podpisał się rosyjski wiceminister sprawiedliwości Georgij Matiuszkin. Polscy prawnicy podkreślają, że to stanowisko Rosji stoi w sprzeczności z oficjalnym, lecz jedynie politycznym, przyznaniem się jej władz do zbrodni katyńskiej, m.in. w uchwale rosyjskiej Dumy Państwowej z listopada 2010 r.
W Rosji postępowanie wyjaśniające zbrodnię katyńską (śledztwo nr. 159) prowadziła w latach 1990-2004 rosyjska Główna Prokuratura Wojskowa (GPW). W jego trakcie, a także po zamknięciu śledztwa, krewni ofiar zbrodni katyńskiej nie mieli dostępu do podstawowych dokumentów. Przede wszystkim jednak nie przyznano im - jako bliskim zamordowanych - statusu pokrzywdzonych. W rezultacie nie mieli możliwości np. składania wniosków dowodowych czy zaskarżania decyzji prowadzących sprawę. Tym samym nie zagwarantowano im udziału w rosyjskim śledztwie.
Rosyjskie śledztwo ws. zbrodni katyńskiej ostatecznie zostało umorzone we wrześniu 2004 r.; jednocześnie zostało ono utajnione. "Sprawa karna została zamknięta z powodu braku znamion przestępstwa, ponieważ ludobójstwo narodu polskiego nie miało miejsca ani na poziomie państwowym, ani w sensie prawnym. Sprawa została zamknięta jako wojskowe przestępstwo służbowe, związane z przekroczeniem uprawnień służbowych" - ogłosił główny prokurator wojskowy generał Aleksandr Sawienkow. Decyzja rosyjskiej prokuratury wojskowej oznaczała jednocześnie, że zbrodnia katyńska - zgodnie z rosyjskim prawem - uległa przedawnieniu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.