NATO zdecydowało się w środę na przedłużenie o kolejne trzy miesiące operacji powietrzno-morskiej w Libii, gdzie powstańcy wciąż próbują wyrugować zwolenników Muammara Kadafiego z kilku miast, będących nadal pod ich kontrolą - podały źródła dyplomatyczne.
Decyzję o przedłużeniu operacji podjęła, jak pisze AFP, Rada Północnoatlantycka (NAC), której posiedzenie na szczeblu ambasadorów odbyło się w środę w Brukseli.
Obecny mandat misji NATO w Libii wygasa 27 września i jest to już druga prolongata operacji, która rozpoczęła się pod koniec marca i miała na celu przede wszystkim ochronę cywilów.
"Jest dla nas jasne, że to ostatnia faza zdolności starego reżimu do zagrażania cywilom" - powiedział jeden z NATO-wskich dyplomatów. Dodał, że powszechne jednak jest mniemanie, że misja musi trwać tak długo, jak długo cywile są zagrożeni, a wciąż grożą im akcje naziemne.
W operacji powietrznej w Libii bierze udział osiem z 28 państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego. Samoloty NATO przeprowadziły 8 751 ataków na centra dowodzenia, konwoje pojazdów opancerzonych i wyrzutnie rakietowe. 14 okrętów pod dowództwem NATO patroluje środkową część Morza Śródziemnego, stojąc na straży ONZ-owskiego embarga na broń. Dotychczas NATO nie poniosło w Libii żadnych strat w sile ludzkiej.
Siły nowych władz Libii - Narodowej Rady Libijskiej (NRL) - mówią, że zdobycie ostatnich bastionów sił lojalnych wobec Kadafiego, w tym jego miasta rodzinnego Syrty, jest kwestią dni.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.