Za niepotrzebną, szczególnie z punktu widzenia interesu państwa, uznał Donald Tusk debatę nt. wiszącego w sali sejmowej krzyża. Zgłoszenie postulatu usunięcia symbolu chrześcijaństwa z parlamentu zapowiedział Janusz Palikot.
Zdaniem premiera kwestia ta słusznie uznawana jest przez niektórych za temat zastępczy. Sprzeciw wobec zdjęcia krzyża zapowiedział już prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Donald Tusk pytany przez dziennikarzy na konferencji prasowej o pomysł zgłoszony przez Janusza Palikota, by z sali sejmowej zdjąć wiszący tam od 1997 roku krzyż powiedział, że byłoby „absolutnym szyderstwem”, gdyby ugrupowanie Janusza Palikota, które głosi hasło nowoczesnego państwa, rozpoczynało swoją karierę parlamentarną od wojny o krzyż.
„Dzisiaj nowoczesne państwo to także państwo, które potrafi uchronić instytucje, w tym parlament, od wielogodzinnych, wielodniowych a może nawet wielomiesięcznych debat o kształcie szponów orła w polskim herbie, czy tego czy krzyż ma prawo wisieć czy nie i tych wszystkich ideologicznych, słusznie traktowanych jako zastępcze, chociaż bardzo emocjonujących tematów” - mówił premier. Donald Tusk wyraził przekonanie, że ludzie rozsądni nie pozwolą na to, aby polski Sejm, szczególnie w tak ważnym, krytycznym czasie, zamienił się w miejsce „zdarzeń ciekawych ale niepotrzebnych”, także z punktu widzenia interesu państwa.
Sprzeciw wobec propozycji zdjęcia krzyża z sali sejmowej wyraził również prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Już wczoraj Komitet Polityczny PiS przyjął uchwałę w obronie „sejmowego krzyża”. Prezes partii zapowiedział, że jego ugrupowanie przedstawi w nowym Sejmie odpowiedni projekt uchwały o obecności krzyża na sali parlamentu.
Krzyż wiszący w sali posiedzeń Sejmu RP został zawieszony w nocy z 19 na 20 października 1997 roku przez dwóch posłów Akcji Wyborczej „Solidarność”: Tomasz Wójcika i Piotra Krutula. Pomimo protestów ze strony ówczesnego Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej krzyż na sali sejmowej pozostał.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.