Istotne słowo "jak". Taki Bill Gates czy inny Buffet też się "dzielą" ale przeznaczają te kwoty głównie na programy depopulacyjne czyli mówiąc otwartym tekstem na holokaust nienarodzonych, promowanie dewiacji, ruję i porubstwo.
wolisz się dzielić czy żebrać? Ten, komu Bóg dał bogactwa do syta jest w dużo lepszej sytuacji...nie dość, że ma spokój o to, to jeszcze łechta swoje sumienie dobrym uczynkiem jakim jest możliwość dzielenia się. A niewydajni cierpiący żebracy mają się jeszcze uniżać? Już za mało tego, że cierpią i nie mogą mieć tyle, by mieć spokój o to czy wystarczy na życie? Tak być nie może, bo to niesprawiedliwość i chore emocje.
A niewydajni cierpiący żebracy mają się jeszcze uniżać?
No muszę przytoczyć tzw "świadectwo". W początku lat 90-tych ubiegłego stulecia wybraliśmy się z Żoną na miasto, na spacer. Przypadkowo bez grosza przy duszy a kart bankomatowych jeszcze nie było. Na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie działała wtedy młoda żebraczka bez nogi. Na wieść, że nie damy, bo nie mamy usłyszeliśmy stek obelg, bo "ona się poniżyła a nic nie dostała". Fajne, nie?
Należy się zastanowić czy rzeczywiście ten 1% ludzi tak ciężko pracuje, że należy mu się tak wysoka zapłata. Jeżeli tak by było, to wszystko jest w porządku – uczciwe bogacenie się nie jest niczym złym. Oczywistym jest jednak, że na ten gigantyczny przychód pracuje wiele milionów ludzi, z których większość w znikomym stopniu uczestniczy w podziale osiąganych zysków, nieproporcjonalnie do własnego wkładu pracy. Jedynie garstka uprzywilejowanych zatrzymuje pozostałą część dla siebie wykorzystując różne funkcjonujące systemy gospodarczo-polityczne świata. Tylko czy kiedykolwiek było inaczej?
skoro czyjaś płaca jest 30krotnie większa to i jego wysiłek w pracy powinien być 30krotnie większy. Jak to obliczyć? niemożliwe. Jak można pracować 30razy ciężej od kogoś innego? niemożliwe. A co z ludźmi doświadczającymi cierpień czyniących ich niewydajnym do pracy? Z powodu cierpień w dodatku mają być biedni? To już nawet nie jest niesprawiedliwość. To skandal!
SKANDAL! Lubicie nie miec i się prosić? Czy wolicie mieć i mieć możliwość się dzielić? Dzielenie się to dla własnego sumienia dobry uczynek. Co sądzicie o "żebraku", który prosi o ileśtamset tys PLN na wybudowanie domu? No co, też chce mieć, miliony ludzi ma swój jednorodzinny dom. Nieprzyzwoite żebractwo? Niesprawiedliwość także.
Pan Bóg nie zabrania mieć pieniędzy, w końcu z czegoś trzeba żyć. W wielu przypowieściach jest o pieniądzach, płacach, dłużnikach, robotnikach... Chodzi tylko o to, by to one nie stały się naszym bogiem, by je sprawiedliwie otrzymywać i dzielić się nimi, gdy zajdzie taka konieczność.
W tym kontekście warto zajrzeć do Ewangelii i przeczytać kto włada bogactwami świata i co Pan Jezus mówi o przejmowaniu się tym co będziemy jeść i w co się ubierzemy. Myślę sobie, że mamy dwie drogi niezależnie od stanu posiadania - albo powierzamy swój los Bogu a wtedy On nie dam nam zginąć z głodu, albo staramy się wyszarpać światu tyle ile się da, ale wtedy musimy liczyć na siebie albo na tego, który bogactwami włada.
Biedni beda nagrodzeni w niebie, a bogaci odbierają swoje już na ziemi. Prędzej wielbłąd przejdzie przez oko igielne, niż bogaty wejdzie do królestwa niebieskiego. Bogactwo nigdy nie pochodzi z uczciwej pracy.
To niesprawiedliwe. To przewartościowywanie śmierci nad życiem doczesnym. Biedni powinni zostać wynagrodzeni tu a bogaci zaznać cierpień biedy. To jest sprawiedliwe.
Św. Jan Bosko powiedział, że jeśli bogaty nie podzieli się z biednym to kiedyś przyjdzie i zabierze mu to co ma, a może także jego życie. Nigdy nie chciałbym być wśród tego 1 procenta bogatych.
Zakładam, że ten 1% to nikt z piszących tutaj. Czyli pytanie brzmi: co mi robi, że ktoś tam gdzieś w świecie ma mnóstwo kasy? Jak to wpływa na moje życie tu i teraz? No więc w praktyce - nie wpływa. Albo tylko tyle ile pozwolimy - czyli możemy nie pozwolić, by wpływało. Ale możemy też analizować zasady ekonomii, możemy zazdrościć, wieszać psy, nie spać po nocach, bo "ktoś ma...". Oni nawet tego nie zauważą :) A parafrazując Ewangelię - każdy z nas może zrobić ze swoimi 100 zł to, co każdy z tych 1% powinien naszym zdaniem zrobić ze swoimi 100 tysiącami, albo milionami. I wtedy może otworzy się przed nami droga, do postawienia "nad 10 miastami"...
Twoj komentarz na zadany temat jak do tej pory - najbardziej mi "pasuje" do sytuacji... Skoro jednak juz o czyms wiemy (co jest zle), to nalezy podjac jakies dzialania (na miare swoich zdolnosci i mozliwosci), aby to zmienic na lepsze lub przynajmniej uswiadomic na ten temat innych ludzi - wsrod nich moze sie znajda tacy, ktorzy beda w stanie skuteczniej od nas zadzialac. Wiedza na dany temat nie zawsze wystarcza, aby cos dobrego zrobic, ale jest koniecznie potrzebna - aby zrobic pierwszy krok w tym kierunku!
PS.: Dzieki za madry komentarz, dobrze jest taki znalezc chociaz raz na jakis czas... ;)
A były w świecie rewolucje przeciwko temu stanowi rzeczy jak chociażby "wielki czerwony październik" mający na celu wyrżnięcie wszystkich bogaczy.Niewiele jednak ta rewolucja dała skoro proporcje między biednymi a bogatymi są jeszcze większe.
Wskazuje to na wielką umiejętność gromadzenia, a małą dzielenia się. Wygląda jak wynik normalnych procesów ekonomicznych, ale w istocie jest to brak wykształcenia postawy miłości.
Te dane wskazują możliwość kontrolowania i sterowania przez najbogatszych. Niestety Mają wpływ na gospodarkę i politykę co widać chociażby w naszym kraju. Chrześcijanie stanowią większość, a rządzi mniejszość. Trzeba się przed tym bronić biorąc udział w wyborach. Jeśli nie oddam głosu na prawego człowieka, który zagłosuje zgodnie z chrześcijańskim sumieniem, mój głos będzie w posiadaniu przeciwnika.
Komu wiele dano ..., a trumna przecież nie ma kieszeni. Możemy się denerwować na taki stan, ale tak jest. Może lepiej się zastanówmy czy należąc do tego 1% najbogatszych bylibyśmy bardziej szczęśliwi?
A niewydajni cierpiący żebracy mają się jeszcze uniżać?
No muszę przytoczyć tzw "świadectwo". W początku lat 90-tych ubiegłego stulecia wybraliśmy się z Żoną na miasto, na spacer. Przypadkowo bez grosza przy duszy a kart bankomatowych jeszcze nie było. Na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie działała wtedy młoda żebraczka bez nogi. Na wieść, że nie damy, bo nie mamy usłyszeliśmy stek obelg, bo "ona się poniżyła a nic nie dostała". Fajne, nie?
Oczywistym jest jednak, że na ten gigantyczny przychód pracuje wiele milionów ludzi, z których większość w znikomym stopniu uczestniczy w podziale osiąganych zysków, nieproporcjonalnie do własnego wkładu pracy. Jedynie garstka uprzywilejowanych zatrzymuje pozostałą część dla siebie wykorzystując różne funkcjonujące systemy gospodarczo-polityczne świata.
Tylko czy kiedykolwiek było inaczej?
Bzdura!
A parafrazując Ewangelię - każdy z nas może zrobić ze swoimi 100 zł to, co każdy z tych 1% powinien naszym zdaniem zrobić ze swoimi 100 tysiącami, albo milionami. I wtedy może otworzy się przed nami droga, do postawienia "nad 10 miastami"...
PS.: Dzieki za madry komentarz, dobrze jest taki znalezc chociaz raz na jakis czas... ;)
Szacun i pozdro!
a wystarczyla by tylko szczypta milosci by ten bezsens dojrzec...
gra monopoli tez ma swojkoniec
Mają wpływ na gospodarkę i politykę co widać chociażby w naszym kraju. Chrześcijanie stanowią większość, a rządzi mniejszość.
Trzeba się przed tym bronić biorąc udział w wyborach.
Jeśli nie oddam głosu na prawego człowieka, który zagłosuje zgodnie z chrześcijańskim sumieniem, mój głos będzie w posiadaniu przeciwnika.
BYŁEM GŁODNY, BYŁEM SPRAGNIONY
a trumna przecież nie ma kieszeni.
Możemy się denerwować na taki stan, ale tak jest. Może lepiej się zastanówmy czy należąc do tego 1% najbogatszych bylibyśmy bardziej szczęśliwi?