Nie tylko biskupi przygotowują się do synodu o rodzinie. W przedsynodalnej dyskusji biorą też udział ludzie świeccy. Ważny głos zabrał ostatnio Robert Spaemann, jeden z najwybitniejszych dziś filozofów chrześcijańskich.
W artykule na łamach czasopisma "First Things" odnosi się on do postulatu złagodzenia kościelnego nauczania względem rozwodników żyjących w związkach niesakramentalnych.
Spaemann zauważa, że Kościół na Zachodzie, czy tego chce, czy nie, staje się coraz bardziej kontrkulturą. W takiej sytuacji jego przyszłość zależy od tego, czy pozostanie solą ziemi. Piękno nauczania Kościoła może jaśnieć w całej pełni tylko wtedy, gdy nie będzie ono rozmywane – pisze niemiecki filozof. Przypomina, że również nauczanie Jezusa o małżeństwie było niepopularne, budziło sprzeciw nawet u Jego uczniów. Dziś natomiast wielu duchownych, w tym biskupów i kardynałów, zamiast uwydatniać naturalny urok nierozerwalności małżeństwa, zastanawia się nad inną opcją, stanowiącą alternatywę dla nauczania Jezusa.
Spaemann starannie rozprawia się z argumentami zwolennikami zmian w nauczaniu Kościoła. Dostrzega przy tym całą złożoność sytuacji ludzi, którzy zawarli ponowne związki. Przyznaje, że sytuacji tych nie da się rozwiązać bezboleśnie, ale wpisany w nie ból jest konsekwencją grzechu i może stać się elementem pokuty.
Niemiecki filozof przestrzega między innymi Kościół, by nie zapominał o ofiarach, porzuconych żonach i dzieciach. W jego przekonaniu Kościół, który dziś przyznaje, że nie dość zważał na ofiary w przypadkach nadużyć seksualnych, teraz popełnia podobny błąd w dyskusji o rozwodnikach. Czy wspomina kto o ich ofiarach? – pyta retorycznie Spaemann. Porzucona kobieta musi patrzeć, jak Kościół godzi się na nowe związki i je błogosławi. Jej porzucenie uzyskuje kościelną aprobatę – pisze niemiecki filozof.
Małżeństwo to jedno z najszlachetniejszych powołań człowieka.
Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Jubileuszu Romów, Sinti i Wędrujących Społeczności.
Pierwsze miejsce - parafia pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Mońkach.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.