Przed Świątynią Opatrzności Bożej radosna atmosfera oczekiwania na nowych błogosławionych. Nie wszyscy się zmieścili.
Jarosław Kotwica i Krzysztof Pisarek także byli mali, gdy spotkali kard. Wyszyńskiego.
- Byliśmy ministrantami. Przyjechał do nas, do parafii Srebrna Góra, w której komuniści spalili nam kościół. W 1978 r. prymas przyjechał na poświęcenie odbudowanej świątyni, a myśmy go witali. Wydawał nam się wówczas taki surowy. Mieliśmy po 6-7 lat i nogi nam się trzęsły jak trzcina na wietrze. Ale gdy jesienią zobaczyliśmy homagium i jak serdecznie przytulił go Jan Paweł II, całe to wrażenie prysło - wspominają. Przed Świątynią Opatrzności Bożej chcą się modlić za swoje chore na nowotwory żony i ciężko chorego organistę.
Z Zamościa na beatyfikację przyjechała także Teresa Plechawska, emerytowana nauczycielka i babcia trzynaściorga wnucząt.
- Kard. Wyszyńskiego znam tylko z książek, ale stał mi się bardzo bliski sercu z powodu swojej ogromnej pokory. Pamiętam też, że Jan Papież II mówił, iż nie byłoby polskiego papieża, gdyby nie posługa i maryjność Prymasa Tysiąclecia. Ponieważ jednak mieszkam 50 km od związanego z matką Czacką Żułowa, bliska mi jest również posługa jej i Franciszkanek Służebnic Krzyża - mówi Teresa Plechawska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Twierdzi też, że nie żądał od Zełenskiego oddania Rosji Donbasu
W zasadzie doraźnie wykonujemy egzekucje na osobach oskarżonych o coś. To okropny pomysł.
Grupa Kościołów, głównie z Afryki i Azji, ogłosiła swoje odejście od wspólnoty z Kościołem Anglii.
Małżeństwo to jedno z najszlachetniejszych powołań człowieka.