Podobno przez ostatnie 100 tysięcy lat żyło dotąd na świecie około 50 miliardów ludzi. I wszyscy pomarli.
A może tylko udawać, że go nie ma?
W celi zakonnej płockiego klasztoru Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia Święta Faustyna Kowalska (1905-38) otrzymała specjalną misję.
Mróz szczypie przyjemnie w policzki, można skorzystać z lodowiska… I za czym tu tęsknić? Teraz rozumiem.
Godność nie kończy się wraz z chorobą lub gdy zawodzi nasza wydajność.
Milczą święte Księgi o bliskich i towarzyszących człowiekowi na co dzień stworzeniach. Co nie znaczy, że nie ma ich w kościelnej przestrzeni.
Na razie jeden z tego ważny pożytek: już wiemy, że nie oszaleliśmy.
To może być cokolwiek: zasłyszana nie wiadomo gdzie i potem kołacząca się po głowie piosenka, obrazek, który wypadł ze stron czytanej dawno książki (ten, na którym Pan Jezus wygląda jak chłopiec i w dzieciństwie uśmiechał się do nas), zmarszczki, ślady na śniegu…
A ten feminista to sem ja. Przyznaję się bez bicia. Tymczasem…
Wśród polskich świętych i błogosławionych warto szukać nie tylko orędowników w niebie, ale także wzorów zaufania Bogu. Chodzi zwłaszcza o „dobrowolne, pokorne, niezachwiane, ożywione wiarą, oczekiwanie przychylności Boga” (ks. Ignacy Różycki).