Jest taki moment, kiedy trzeba się zatrzymać. Uznać cud za cud, Boży wybór za Boży wybór. Zgodzić się na własne miejsce, niepewność, ludzką kondycję. Odpowiedzieć zaufaniem.
Ważne jest nie to, jak daleko się podróżuje, ale „jak bardzo jest się żywym”. Bądź odkrywcą „własnych strumieni i oceanów” (…) Kolumbem myśli, a nie handlu czy imperialnych ambicji…
W poszukiwaniu piękna warto spojrzeć na przyrodę, która kryje w sobie wiele tajemnic. Jest jak piękna księga, po którą warto sięgać.
Okna mojego mieszkania wychodzą na Główny Szlak Sudecki wytrasowany kiedyś przez prof. Orłowicza. Rozpoznaję tych ze szlaku. „O, państwo do Świeradowa!” Rozróżniam na pierwszy rzut oka. Trudno to definiować, ale zawsze trafiam.
Łatwo być odważnym w wyznawaniu wiary, gdy stoją za mną tłumy. Trudniej, gdy tłum stoi przede mną.
Pomoc Ukrainie wygląda tak, jakbyśmy patrzyli na tonące dziecko, i stwierdzili, że zamówimy ponton, który przyjdzie za miesiąc.
Niezawodny Kopaliński tym razem nie pomógł. Trzytomowy Słownik Języka Polskiego także niewiele wyjaśnia.
Dziwnie się patrzy, gdy demokratycznie wybrana władza zamiast służyć obywatelom zachowuje się, jakby dzieliła łupy.
Doprawdy nie wiem, od czego zaczyna się zmiana w życiu. Od pierwszego kroku?
No tośmy się jakoś doczołgali do tych wakacji. Może i z plikiem kolejnych recept i skierowań, ale co tam.