Do siedmiu wzrósł bilans ofiar śmiertelnych wypadku na włoskim wycieczkowcu Costa Concordia po tym, jak ratownicy znaleźli na statku ciało kolejnej ofiary w nocy z poniedziałku na wtorek. Informację o tym podał dziennik "La Stampa" na stronie internetowej.
Ciało zostało na razie zlokalizowane, ale go nie wydobyto. Teraz osób zaginionych po wypadku jest 28 i ratownicy mają kontynuować poszukiwania.
Według informacji z poniedziałku wieczorem zaginieni to kilka osób z załogi i ponad 20 pasażerów, w tym: m.in. 10 Włochów i 6 Niemców. Łącznie na pokładzie "Costa Concordia" było ponad 4200 osób z 62 krajów.
Raptowny wzrost liczby zaginionych to rezultat kolejnej weryfikacji list i sprawdzenia danych napływających z poszczególnych krajów.
Komendant straży przybrzeżnej zwrócił uwagę na wyjątkowo niebezpieczną pracę, jaką wykonują ratownicy i płetwonurkowie na pokładzie przewróconego i częściowo zanurzonego w morzu statku. Na noc poszukiwania ludzi przerwano, głównie z powodu pogorszenia warunków pogodowych. Wcześniej wzburzone fale spowodowały poruszenie się wraku.
Burmistrz wyspy Giglio, w pobliżu której osiadł wycieczkowiec, uderzywszy w skałę, wyraził opinię, że szanse znalezienia na pokładzie ocalałych ludzi są minimalne.
"Jest jeszcze cień nadziei" - ocenił trzy doby po wypadku komendant Brusco.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.