Irlandzka telewizja publiczna RTE oskarżyła ks. Kevina Reynoldsa o gwałt i nie dała mu szansy obrony. Oskarżenie okazało się fałszywe. Stacji grozi za to kara wysokości do miliona zł.
Do gwałtu miało dojść 30 lat temu, gdy ks. Reynolds pracował na misjach w Kenii. W efekcie nieletnia ofiara miała urodzić dziecko, które ks. Reynolds miał jakoby potajemnie i przez wiele lat wspierać finansowo. Program poświęcony tej sprawie ukazał się w maju ubr. Zanim to nastąpiło, ksiądz proponował poddanie się badaniom DNA w celu zaprzeczenia ojcostwa. Telewizja odmówiła. Po emisji programu ks. Reynolds został usunięty ze swej parafii. Potem jednak dwa niezależne badania DNA zaprzeczyły jego ojcostwu. Szefostwo RTE przeprosiło go oficjalnie i na zasadzie polubownej zapłaciło znaczne odszkodowanie.
Sprawa trafiła jednak również do irlandzkiego odpowiednika polskiej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wkrótce gotowy ma być niezależny raport, odpowiadający na pytanie, kto i w jakim zakresie przyczynił się do wydania decyzji o publikacji skandalicznego programu. Stacji grozi kara finansowa wysokości do 250 tys. euro, czyli około miliona zł.
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.