Poranną mszę dla osadzonych w areszcie śledczym w Katowicach odprawił w Wielkanocny Poniedziałek metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Świąteczne spotkania z aresztantami zapoczątkował ponad dwadzieścia lat temu obecny arcybiskup senior Damian Zimoń.
Abp Zimoń od końca lat osiemdziesiątych odwiedzał osadzonych w areszcie w pierwsze dni świąt Bożego Narodzenia oraz Wielkanocy. Po raz ostatni był tam w ubiegłoroczne Boże Narodzenie. Jak deklarował, podczas swoich wizyt próbował przekazywać aresztantom niesioną przez Chrystusa nadzieję, a także inspirować ich do poszukiwań znajdującego się w nich dobra.
Przygotowując się do podjęcia tej tradycji abp Skworc m.in. wspominał własne wizyty u uwięzionych - w czasie stanu wojennego, gdy pełniąc funkcję kanclerza katowickiej kurii współtworzył Biskupi Komitet Pomocy Więźniom i Internowanym.
"Chodziliśmy z biskupem (katowickim Herbertem - PAP) Bednorzem do wszystkich internowanych, m.in. byliśmy w więzieniu w Lublińcu, tam były internowane kobiety. W tłumie tych kobiet zauważyłem moją nauczycielkę z liceum, która uczyła historii i to takiej prawdziwej historii. I rozumiałem, dlaczego ona jest aresztowana" - mówił dziennikarzom metropolita.
Zaznaczył, że idzie do osadzonych w areszcie "z Chrystusem, z orędziem Ewangelii". "Idziemy z tym radosnym wołaniem: «Chrystus zmartwychwstał i chce, żebyś ty też zmartwychwstał, bracie i siostro - tam, za murami aresztu»" - wskazał abp Skworc.
W świątecznym nabożeństwie uczestniczyło kilkudziesięciu z ok. 400 osadzonych. W kaplicy w katowickim areszcie - prócz coniedzielnych mszy - odbywają się m.in. chrzty, pierwsze komunie i bierzmowania więźniów.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.