Trzej Japończycy, w tym 71-latek, zakończyli w czwartek ponad roczny bieg, który przedsięwzięli, by podziękować światu za pomoc, jaką Japonia otrzymała po potężnym trzęsieniu ziemi i tsunami w r. 2011, które doprowadziło do katastrofy w elektrowni atomowej.
Trójka, którą prowadził 71-letni Kenichi Hatori, szef jednej z największych w Japonii firm sprzedaży używanych samochodów, została powitana uroczyście przez kilkaset osób w Tokio.
Hatori, jego 28-letni syn Akihito i trzeci biegacz, 50-letni Takenobu Sugama, opuścili Paryż 25 lipca roku 2011, w trzy miesiące po trzęsieniu ziemi i tsunami; w ich wyniku zginęło lub było zaginionych co najmniej 21 tysięcy osób, doszło też do awarii w elektrowni atomowej w Fukushimie.
Trzej mężczyźni pokonali w sumie ok. 13 350 km przemierzając 14 państw Europy i Azji, robiąc przeciętnie 40 km dziennie. Jeden dzień w tygodniu odpoczywali. Na początku lipca przybyli do Pekinu, skąd do Japonii dopłynęli już promem.
Przez całą drogę trójce towarzyszył samochód pomocniczy, na którym widniał wielki napis w językach angielskim i francuskim: "Dziękujemy za waszą dobroć wobec Japonii".
"Biegliśmy, by wyrazić światu naszą wdzięczność" - powiedział Hatori w czwartek dziennikarzom. Zaznaczył, że po drodze byli serdecznie pozdrawiani i dopingowani przez ludzi. "Mam nadzieję, że nasza odyseja będzie sprzyjać przyspieszeniu odbudowy zdewastowanych terenów".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.