Strasburg: „płód to nie dziecko”
O wyroku, jaki zapadł 28 sierpnia w Strasburgu w sprawie włoskiej pary, której odmówiono in vitro, pisze dzisiaj na pierwszej stronie „Gazeta Wyborcza”. Sprawa dotyczy dwojga ludzi, Rosetty Costy i Waltera Pavana, których dziecko cierpi na mukowiscydozę.
„W 2010 r. pani Costa ponownie zaszła w ciążę i okazało się, że dziecko znowu jest dotknięte mukowiscydozą. Dokonała aborcji. Ponieważ para chciała mieć jeszcze dzieci, uznała, że jedynym wyjściem jest in vitro” – czytamy w Gazecie. A tego włoskie prawo rodzicom odmówiło. Sztuczne zapłodnienie jest w tym kraju możliwe jedynie w przypadku chęci uniknięcia przez rodziców zarażenia ich dziecka wirusem HIV i żółtaczką typu B i C czy chorobą zanikową mięśni.
Para odwołała się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. I na nic się zdały argumenty rządu włoskiego, że dopuszczenie in vitro w takim przypadku byłoby niczym innym, jak eugeniką. Strasburg uznał, że skoro we Włoszech można dokonać aborcji chorego płodu, to równie dobrze można zastosować in vitro w celu uniknięcia choroby. Trybunał zauważył też, że rząd włoski zamiast pojęcia „płód” mówi o „dziecku”, a „płód to nie dziecko” – czytamy w uzasadnieniu do wyroku.
Strasburg widzi sprzeczność we włoskim prawie, które dopuszcza możliwość aborcji w przypadku ciężkiej choroby dziecka, a wyklucza in vitro w celu jej uniknięcia. I słusznie, bo sprzeczność rzeczywiście jest. Abortowanie chorych dzieci rozwijających się w łonie matki jest eugeniką. I stosowanie in vitro, żeby wybrać sobie zdrowy zarodek, też jest eugeniką. Czyli w ramach ujednolicenia praw (człowieka oczywiście) według trybunału powinniśmy rozszerzyć zakres eugeniki. Bo fajnie byłoby żyć w świecie, w którym nie ma chorób i rodzą się same zdrowe dzieci. Najlepiej jak będą miały jeszcze kolor oczu, który będzie się podobał rodzicom i kilka jeszcze innych cech, do wyboru w czasie selekcji. Już nawet nie losujemy kto ma żyć, a kto nie. Wybieramy sobie „lepszych”. Przesada? Chyba niestety nie.
Jak mówi Małgorzata Kidawa-Błońska, wiceprzewodnicząca klubu PO, wyrok trybunału jest nowym argumentem w sprawie legalizacji in vitro w Polsce. Posłanka jest autorką projektu ustawy o in vitro. Chociaż nie ma w nim zapisu o selekcji zarodków, Kidawa-Błońska, jak czytamy w Gazecie, zgadza się z wyrokiem trybunału. A ten, po raz kolejny, wykazał się brakiem jakiegokolwiek poszanowania praw człowieka. Ale oczywiście ten, który sam nie potrafi bronić swoich praw, to tylko „płód”.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.