Pełnomocnik Lecha Wałęsy wycofała pozew o naruszenie dóbr osobistych, skierowany przeciw Krzysztofowi Wyszkowskiemu. Chodzi o wypowiedź b. działacza Wolnych Związków Zawodowych z 2007 r., że "Lech Wałęsa był agentem i brał za to duże wynagrodzenie".
Pełnomocnik Wałęsy, mecenas Ewelina Wolańska wycofanie pozwu uzasadniła we wtorek tym, że Wałęsa wygrał już jeden proces z Wyszkowskim (chodzi o nazwanie Wałęsy TW "Bolek"), ale pozwany dotąd prawomocnego wyroku nie wykonał i b. prezydenta nie przeprosił.
"W tej sytuacji powód uznał, iż skoro zapadł już prawomocny i wykonalny wyrok dotyczący takiej również haniebnej i obraźliwej wypowiedzi pozwanego, zbędna byłaby w tej chwili strata czasu, trudu oraz kosztów na kilkuletnie prowadzenie i popieranie procesu, którego wynik ostateczny i tak według powoda nie mógłby odbiegać od treści Wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku (ws. TW +Bolek+)" - czytamy w uzasadnieniu Wolańskiej.
Obecny proces o naruszenie dóbr osobistych wytoczony przez Wałęsę Wyszkowskiemu dotyczył wypowiedzi b. działacza Wolnych Związków Zawodowych, udzielonej dziennikarzom na korytarzu sądowym 14 grudnia 2007 r. i pokazanej tego samego dnia w "Panoramie" TVP Gdańsk.
B. działacz WZZ powiedział wtedy: "Lech Wałęsa był agentem, brał za to duże wynagrodzenie, robił to ochoczo, współpracował +całą gębą+". Wyszkowski powiedział te słowa po wygranej sprawie sądowej z Wałęsą. Prawomocnym wyrokiem gdański sąd uznał wówczas, że b. przywódca Solidarności naruszył dobra osobiste Wyszkowskiego i musi go za to przeprosić. Sprawa dotyczyła audycji w TVN24 z 9 czerwca 2005 r., podczas której Wałęsa użył wobec Wyszkowskiego m.in. takich epitetów jak "małpa z brzytwą", "wariat" i "chory debil".
Proces wytoczony Wyszkowskiemu rozpoczął się 2 marca br. Były prezydent domagał się przeprosin i 30 tys. zł na cele charytatywne. Na rozprawie pod koniec maja b. działacz Wolnych Związków Zawodowych powiedział, że chce przesłuchania przed sądem ponad 80 świadków, w tym 25 b. funkcjonariuszy SB.
W swoim piśmie procesowym mec. Wolańska napisała, że b. prezydent cofa pozew w tej sprawie, zrzeka się roszczenia wobec pozwanego i wnosi o umorzenie postępowania na posiedzeniu niejawnym, a także odwołanie terminu rozprawy wyznaczonej na 13 września.
Adwokat Wałęsy wycofanie pozwu uzasadniła faktem, że (w sporze z powództwa Wałęsy przeciw Wyszkowskiemu - PAP) "jest już jeden prawomocny wyrok, odrzucona została skarga kasacyjna pozwanego, a sąd apelacyjny nadał temu wyrokowi klauzulę wykonalności, a pozwany dotąd tego wyroku nie wykonał".
Lech Wałęsa w 2011 r. wygrał proces z Wyszkowskim. W prawomocnym wyroku z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie b. prezydenta za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Bolek. W tym samym dniu były prezydent otrzymał od IPN status pokrzywdzonego i zapowiedział, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był agentem służb specjalnych PRL.
Wyszkowski, komentując decyzję b. prezydenta o wycofaniu pozwu, napisał na swojej stronie: "Wycofując pozew Wałęsa unika stanięcia twarzą w twarz wobec opinii publicznej, ucieka przed prawdą o swojej przeszłości, a tym samym przed prawdą o swojej roli w życiu publicznym Polski współczesnej". "Były t.w. +Bolek+ boi się sądowego potwierdzenia swojej agenturalności" - napisał.
Pozew w tej sprawie trafił do gdańskiego sądu w grudniu 2007 r. Sprawa została wówczas zawieszona do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia toczącego się wtedy pierwszego procesu o "Bolka".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.