Po publikacjach książek Boba Dylana, Patti Smith i Keitha Richardsa, swoją autobiografię spisał Pete Townshend, gitarzysta grupy The Who. Muzyk opisuje swoje dzieciństwo, życie gwiazdy rocka, problemy narkotykowe w książce "Who I Am".
"Nikt nie wie jak to jest być smutnym draniem zza błękitnych oczu" - napisał Townshend w tekście do utworu "Behind Blue Eyes", jednego z największych przebojów The Who. Jedna z najważniejszych postaci muzyki rockowej lat 60. opisuje swoje życie wewnętrzne w autobiografii "Who I Am". Townshend opisuje siebie z jednej strony jako nastawionego na rozwój duchowy artystę, z drugiej jako hedonistę eksperymentującego z narkotykami i przygodami seksualnymi.
"Mick Jagger był jedynym facetem, którego naprawdę chciałem przelecieć" - wyznaje w swojej książce, opisując fascynację wokalistą The Rolling Stones. Opowiada także o spotkaniach z Jimim Hendrixem. Pierwsze nastąpiło za kulisami festiwalu Monterey Pop, gdzie Hendrix kłócił się z muzykami The Who o kolejność wyjścia na scenę. Zadecydował rzut monetą - pierwsi zagrali The Who. Następnego dnia Townshend wpadł na Hendrixa na lotnisku i usiłował załagodzić nieporozumienie z poprzedniego wieczora. "Powiedziałem mu, że oglądałem jego występ i że bardzo mi się podobał. Zapytałem go również, czy po powrocie do Londynu pozwoliłby mi zatrzymać kawałek gitary, którą zniszczył podczas występu. Jimi zapytał sarkastycznie: +I może mam ci ją jeszcze podpisać?+".
TheWhoVEVO
The Who - Who Are You?
Gitarzysta wiele miejsca poświęca również wspomnieniom dzieciństwa i dorastania w powojennej rzeczywistości. Wychowywany bez ojca, Townshend padł ofiarą molestowania seksualnego, co - jak utrzymuje - dogłębnie wpłynęło na jego kondycję psychiczną. Muzyk porusza ten temat również w kontekście aresztowania go i oskarżenia o ściąganie z internetu dziecięcej pornografii w 2003 roku. Po dochodzeniu, oskarżenia wycofano, jednak wizerunek Townshenda ucierpiał. Swoją traumę muzyk leczył przenoszeniem jej w sztukę - na dziecięcych doświadczeniach oparł fabułę rock-opery "Tommy".
W książce nie brakuje drobiazgowych opisów życia muzyka rockowego w trasie koncertowej. Townshend wspomina zmarłego perkusistę The Who, Keitha Moona, słynnego z ekscesów narkotykowych, alkoholowych i seksualnych.
Opisuje także okoliczności powstania najsłynniejszego utworu grupy, "My Generation". "Zacząłem bać się różnych typków, chodzących po moim pokoju w Belgravii (luksusowa dzielnica Londynu - PAP) a właściwie nie tyle ich, co tego, że ta choroba może być zaraźliwa. Co było tą chorobą? Większość z tych bogatych dzieciaków, którzy się koło nas kręcili, marzyła tylko żeby zostać prezesami w korporacjach. Nie buntowali się przeciwko niczemu. Ja łączyłem ich poglądy ze stagnacją, a więc ze śmiercią" - pisze muzyk.
The Who zaistniało na brytyjskiej scenie muzycznej w 1965 roku, dzięki utworowi "My Generation", w którym wokalista Roger Daltrey śpiewał: "Mam nadzieję, że umrę nim się zestarzeję". Utwór stał się jednym z hymnów młodzieży buntującej się przeciw ustalonemu porządkowi świata a Townsend jednym z idoli pokolenia hipisów.
Zespół wystąpił podczas festiwalu Woodstock w 1969 roku oraz Monterey Pop w Kalifornii w 1967. Najważniejszymi krążkami The Who są: "Tommy" (1969), "Who's Next" (1971) i "Quadrophenia" (1973).
Gitarzysta dużo miejsca poświęca kryzysowi, jaki przeszedł po śmierci Moona w 1978 roku. Perkusista przedawkował leki. The Who zatrudniło nowego perkusistę, jednak Townshend wpadł w głęboką depresję wynikającą zarówno z powodu utraty bliskiego przyjaciela, jak również poczucia bezcelowości dalszej pracy. W 1983 roku grupa ogłosiła zakończenie działalności. Wznowiła ją na stałe w 2000 roku. Kontynuuje ją do dziś, mimo śmierci Entwistle'a w 2002 roku.
Eddie Vedder, wokalista grupy Pearl Jam opowiadając o wpływie muzyki The Who na wybór jego drogi życiowej powiedział: "Słuchasz tych niesamowitych utworów i tych poruszających tekstów, które poruszają twoją duszę. I nagle dowiadujesz się, że nie napisał ich facet, który śpiewa, choć tak przypuszczałeś. Okazuje się, że jest drugi gość, Pete, i to on stoi za tym wszystkim. Dla mnie był jak ojciec, którego mi brakowało".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.