Na trasie policja musiała kilka razy interweniować, gdyż próbowano zakłócić marsz, ale obeszło się bez większych incydentów.
Marsz wyruszył około 13.30 sprzed Pomnika Bohaterów Getta przy ul. Zamenhofa w kierunku Placu Zamkowego. Szła głównie młodzież. Wśród znanych postaci można było dostrzec dziennikarkę Ewę Wanat i feministkę Kazimierę Szczukę. Marsz zorganizowano pod hasłem „Faszyzm nie przejdzie". Na trasie policja musiała kilka razy interweniować, gdyż próbowano zakłócić pochód, ale obeszło się bez większych incydentów. Uczestnicy nieśli transparenty, a na nich takie hasła jak: „Nacjonalizm zabija”, „Wolność równość, tolerancja”, „Faszyści precz z naszych ulic”, „Roman Dmowski nie jest moim bohaterem”. Co jakiś czas marsz zatrzymywał się, by przypomnieć do czego prowadzą skrajnie prawicowe idee, między innymi przy rondzie de Gaulle'a wspomniano zadymy przed meczem Polska - Rosja w czasie Euro 2012. Według antyfaszystów były one powodowane nienawiścią i nacjonalizmem. Natomiast na Nowym Świecie ogłoszono, że powstała nowa partia skrajnie prawicowa – Ruch Narodowy, której będzie prezesował obecny szef Młodzieży Wszechpolskiej - Robert Winnicki. Z kolei pod bramą Uniwersytetu Warszawskiego wspomniano o istniejącym przed wojną getcie ławkowym dla Żydów.
- Idę, bo widzę, że odradza się faszyzm. I nie tylko w Warszawie, ale na przykład w takich miastach jak Białystok, gdzie niszczone są groby żydowskie – powiedział Jakub Kundzik.
- Nie przyszłam demonstrować, ale świętować wolność – dodała Iza Kundzik.
- Przyszłam na chwilę popatrzeć. Tam idzie mój syn, Tomasz. Przyniosłam mu rogaliki świętomarcińskie, bo obiadu nie jadł. Jestem dumna z syna, który walczy o miejsce w kraju dla każdego obywatela. Skrajna prawica nam zagraża, tak być nie może - mówi Anna.
Pochód zakończył się pokojowo na Placu Zamkowym. Podczas tego marszu żaden policjant nie został ranny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.