Delegacje ok. 200 państw uzgodniły w sobotę na zakończenie konferencji klimatycznej ONZ w Dausze przedłużenie obowiązywania Protokołu z Kioto do 2020 r., unikając regresu w trwających od 20 lat wysiłkach na rzecz zahamowania wzrostu emisji gazów cieplarnianych.
Protokół z Kioto z 1997 roku, który obliguje sygnatariuszy do stopniowego ograniczania emisji do atmosfery gazów cieplarnianych, miał wygasnąć z końcem 2012 roku.
Po przedłużeniu o osiem lat Protokół wciąż jest jedynym wiążącym porozumieniem klimatycznym dotyczącym zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, chociaż - jak podkreślają agencje - jedynie dotyczy krajów rozwiniętych, których udział w światowej emisji wynosi mniej niż 15 proc. Gazy cieplarniane powodują ocieplanie się klimatu.
Rosja, która obok Białorusi i Ukrainy, sprzeciwiła się decyzji o przedłużeniu Protokołu, twierdząc, że porozumienie zostało przeforsowane przez Katar. "Pierwszy raz się zdarza, kiedy obserwuję tego rodzaju sytuację" - powiedział AFP anonimowo rosyjski delegat.
"Przyjęte decyzje odzwierciedlają wolę wszystkich stron" - odpowiedział na rosyjskie zarzuty wicepremier Kataru, Abd Allah ibn Hamad al-Attija. Goszczący konferencję klimatyczną Katar propozycję o przedłużeniu Protokołu wysunął w sobotę rano.
Negocjacje w Dausze przedłużyły się do soboty, ponieważ jeszcze w piątek, w formalnie ostatnim dniu spotkania, delegacje nie zdołały osiągnąć porozumienia.
W pakiecie zatwierdzonych decyzji znalazł się również zapis o odłożeniu do 2013 roku debaty na temat żądań krajów rozwijających się, które chcą większej pomocy finansowej na walkę z ocieplaniem się klimatu.
Protokół z Kioto zobowiązuje sygnatariuszy do zmniejszania w latach 2008-2012 emisji gazów cieplarnianych o 5,2 proc. rocznie poniżej poziomu z lat 90. XX wieku. USA, Chiny i Indie - najwięksi emitenci gazów cieplarnianych - nie podpisali lub nie ratyfikowali tego dokumentu co powoduje, że jego skuteczność jest problematyczna.
Protokół został dodatkowo osłabiony poprzez wycofanie się z niego Rosji, Japonii i Kanady. Największymi jego zwolennikami są Unia Europejska i Australia.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.