Dwanaście tirów spadło w niedzielę do Morza Tyrreńskiego z włoskiego promu, płynącego z Livorno w Toskanii do Palermo na Sycylii. Do wypadku doszło w odległości siedmiu mil od sycylijskiego portu z powodu bardzo wysokiej fali i gwałtownych porywów wiatru.
Nie ucierpiał żaden z nielicznych pasażerów, ani nikt z członków załogi promu Grimaldi.
Wysoka fala przechyliła raptownie jednostkę, która straciła część ładunku. Nie doszło natomiast do żadnych innych zniszczeń. Okoliczności zdarzenia nie są jeszcze jasne.
Pojazdy wpadły do morza w miejscu, gdzie jego głębokość wynosi 500 metrów. Ustalono już ich lokalizację, ale trudne warunki pogodowe uniemożliwiają ich podniesienie - wyjaśnił kapitanat sycylijskiego portu.
Trwa jednocześnie postępowanie, które ma ustalić, czy na promie przestrzegane były wszystkie zasady bezpieczeństwa.
Unijne decyzje dotyczące tych regulacji nie będą implementowane do czeskiego prawa.
Ale producenci samochodów od 2035 r. musieli spełnić wymóg redukcji emisji CO2 o 90 proc.
"To wielki zaszczyt stać tu dzisiaj i odbierać tę nagrodę w imieniu ojca".
Złożyła je I prezes Sądu Najwyższego. Nie zostało jeszcze rozpatrzone.