Misjonarz kombonianin o. Franco Laudani został aresztowany i pobity przez żołnierzy Sił Zbrojnych Demokratycznej Republiki Konga (FARDC).
Włoski duchowny od ponad 20 lat pracuje wśród Pigmejów w diecezji Wamba. Jest ich 40 tys. wśród 600 tys. mieszkańców. Często padają ofiarą nadużyć i uprzedzeń.
2 stycznia poprosił on żołnierzy o zwolnienie z aresztu kilku Pigmejów. W odpowiedzi wojskowi aresztowali misjonarza, pobili go, a następnie uwolnili.
Biskupi tego regionu zwracają uwagę, że na obszarze tym jest niebezpiecznie z powodu aktów przemocy, jakich dopuszczają się żołnierze FARDC.
Włoski misjonarz zasłużył się dla edukacji Pigmejów. Kilka lat temu we współpracy z niemiecką agencją "Misereor" sprowadził blisko 6 ton materiałów dydaktycznych, w tym około 30 tys. książek. - Dostęp do książek i szeroko rozumianej kultury pomaga zwalczyć głód i wojnę w Afryce - tłumaczył o. Laudani. Przekonywał, że "nie można mówić o demokracji, prawach człowieka czy życiu społecznym w Kongu, jeśli nie zlikwiduje się tam analfabetyzmu".
Pod koniec 2002 r. 60-letni wówczas o. Laudani został porwany wraz z miejscowym kapłanem przez rebeliantów z Ruchu Wyzwolenia Konga (RDC). Obu duchownych uwolniono po tygodniu dzięki interwencji misji ONZ w Kongu.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.