"Mocne słowa słabego Papieża w Lourdes" - tytułuje swoją relację Gazeta Wyborcza. Rzeczpospolita - "Chory pomiędzy chorymi". Nasz Dziennik - "Brońcie waszej wolności!". [**Porozmawiaj tym na FORUM![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl
"Pomóżcie mi" - westchnął po polsku Jan Paweł II, czytając w niedzielę długą homilię podczas nabożeństwa w Lourdes. Jego przesłanie skierowane do Francuzów i do całego świata zabrzmiało jednak wyraźnie - zauważa Gazeta Wyborcza. Dalej czytamy: Schorowany Papież przybył do Lourdes, by modlić się z chorymi i oddać szczególną cześć Matce Boskiej, która tu objawiła się dziewczynce Bernadetcie Soubirous. Już w sobotę było oczywiste, jak wiele wysiłku kosztuje go ta podróż. Podczas pierwszej wizyty w Grocie Massabielskiej nie wygłosił przygotowanej wypowiedzi. Pomocnicy pomogli mu uklęknąć do cichej modlitwy, lecz po niecałej minucie Papież się osunął. Trzeba było pomóc mu usiąść. W miejscu, gdzie wielu przybywa z nadzieją na cudowne uzdrowienie, Jan Paweł II wyjątkowo mówił o swojej chorobie. - Jesteśmy w tym okresie życia, który naznacza fizyczne cierpienie, co nie oznacza, że Bóg w swym wspaniałym planie uczynił go mniej owocnym. Drodzy chorzy bracia i siostry, jak bardzo chciałbym ciepło objąć każdego z was, powiedzieć, jaką bliskość z wami czuję i jak bardzo was wspieram - powiedział. Mimo zmęczenia Papież nie zrezygnował z żadnego punktu programu, który w sobotę przewidywał jeszcze poprowadzenie Różańca i procesję. Wieczorem wielu wiernych wprawił w niepokój, gdy powiedział, że "klękając przed Grotą Massabielską, czuję ze wzruszeniem, że osiągnąłem metę mojej pielgrzymki". Rzecznik Watykanu Joaquin Navarro Valls musiał tłumaczyć, że chodzi tylko i wyłącznie o metę pielgrzymki z Rzymu do Lourdes. W niedzielę Papież odprawił mszę. Wierni - ponad 300 tys. osób - czekali na niego już od świtu, najpierw okrywając się kocami, później w upale. Powiewały flagi wielu krajów. Papież z trudem czytał długą homilię. W pewnym momencie westchnął po polsku "pomóżcie mi". Tłum oklaskami dodawał mu siły. "Muszę dokończyć" - powiedział cicho. Podano mu szklankę wody i robiąc niewielkie skróty, doczytał do końca. Mówił o pokoju na świecie. "Zło i śmierć nie będą miały ostatniego słowa, a Matka Boża potwierdza to całym swym życiem" - stwierdził. Szczególne przesłanie skierował do kobiet, które w czasach "pełnych pokus i materializmu" mają szczególną misję. Jak powiedział, powinny być "świadkami tych podstawowych wartości, które dostrzegane są tylko oczami serca". Potępił aborcję i eutanazję. "Do was, bracia i siostry, kieruję usilne wołanie, abyśmy czynili wszystko, co w waszej mocy, by życie, całe życie było szanowane od poczęcia do naturalnego końca. Życie jest świętym darem i nikt nie może być jego panem". Pod koniec Papież w kilku językach zwracał się do pielgrzymów z różnych krajów. - Pozdrawiam serdecznie moich rodaków z Polski, pamiętając o uroczystościach, które dzisiaj odbywają się w Częstochowie, w sanktuarium na Jasnej Górze. Wszystkich pozdrawiam i wszystkich z całego serca błogosławię! - powiedział. W niedzielę Kościół świętował 150. rocznicę ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Marii. Papieża powitał we Francji prezydent Jacques Chirac z małżonką. Stosunki między Paryżem a Watykanem nie układały się ostatnio najlepiej. Francja sprzeciwiła się wpisaniu chrześcijaństwa do europejskiej konstytucji, na czym szczególnie zależało Papieżowi. Watykan nie był zadowolony z przyjętej nad Sekwaną ustawy, która zakazuje noszenia symboli religijnych w szkołach publicznych. Zdaniem wielu komentatorów w sobotę doszło jednak do zbliżenia. Chirac powitał Ojca Świętego na "starej chrześcijańskiej ziemi". Papież mówił, że "Kościół katolicki chce zaoferować swój szczególny wkład w budowę świata, w którym wielkie ideały wolności, równości i braterstwa będą nadal mogły być podstawą życia społecznego". Włoski dziennik "Corriere della Sera" ocenił, że spotkanie było "małym cudem u wrót Lourdes". A Jan Turnau komentuje: Wolność, równość, świadectwo W sobotę prezydent Republiki nazwał Francję prastarą ziemią chrześcijaństwa, a Papież powiedział o wielkich ideałach wolności, równości i braterstwa. To hasła Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Rewolucji, która zapoczątkowała we Francji niechęć do katolicyzmu i w ogóle religii, niezrozumiałą nie tylko dla Polaków. Doprowadziła do powstania republiki traktującej laickość radykalnie. Do tej republiki Jan Paweł II wyciąga rękę, proponując poszukiwanie takiego rozumienia wolności, równości i braterstwa, które byłoby do przyjęcia dla Kościoła katolickiego, religii w ogóle i dla Republiki. Możliwe to? Ciąży przeszłość, widmo państwa katolickiego, także przyszłość, widmo państwa islamistycznego. Niemniej Papież uważał za swój obowiązek wyrazić nadzieję. W końcu przyjechał do miejsca, gdzie dzieją się cuda, w końcu niemal cudem jest to, że przyjechał i przemawiał, pokonując zamykającą usta chorobę. Takie gesty pieczętują słowa, stają się świadectwem ich prawdziwości. Szczególnie gdy czynią je ludzie, dla których każdy ruch jest niemal męczeństwem.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.