Po upalnym weekendzie prasa dziś nieco wakacyjna. Poważnych tematów niewiele. Co nie znaczy, że te poruszone nie są istotne.
Na ulicach wraz z wiosną pojawili się motocykliści. Niekoniecznie ich widać, częściej – niestety – słychać. Zwłaszcza jeśli ktoś mieszka przy długiej prostej, wprost idealnej do upalania motoru. Najlepsza pora to oczywiście północ. "Rzeczpospolita" rozmawia z motocyklistą, który przekonuje, że motor jest bezpieczny i daje kontakt z naturą. Ludzie, którzy mówią o na „wariat” czy „samobójca” być może sami chcieliby zakosztować takiej swobody – twierdzi rozmówca dziennika. Owszem, niektórzy jeżdżą zbyt szybko, ale to mniejszość.
Być może. Ale jednak mniejszość słyszalna. W lecie przy otwartych oknach i w środku nocy szczególnie. Apeluję zatem o nieco mniej głośne wyrażanie swojej wolności.
W "Gazecie Wyborczej" powraca temat miejsc dla matek z dziećmi w restauracjach, zwłaszcza parkowych. Restauratorzy zaskoczeni, ale coraz częściej okazuje się, że niewielkimi środkami można problem rozwiązać ku zadowoleniu wszystkich.
Nieco na marginesie apel o odrobinę ciszy. Nie wszędzie musi brzmieć na pełny regulator muzyka.
Rok szkolny dobiega końca i pojawia się już problem podręczników na kolejny rok. Przypomina o tym "Dziennik Zachodni". Nie wszystkich rodziców stać na cały komplet. Niektórzy sprzedawcy oferują raty. Rodzice na razie nastawieni są sceptycznie. W ciągu roku są kolejne wydatki związane ze szkołą, nie ma na kiedy przerzucić tego obciążenia finansowego. Lepiej raz się sprężyć.
Warto chyba zastanowić się nad poszerzeniem możliwości zakupu podręczników używanych. W końcu nie wszystkie są ćwiczeniami, z założenia jednorazowego użytku. To znacznie lepszy kierunek niż raty.
To prawda, lepszy dla kieszeni rodziców, nie dla wydawnictwa. Ale może to dobre miejsce na działania lokalne?
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.