Dziś w subiektywnym przeglądzie prasy o wyzwoleniu z terroryzmu żółtych pasków.
Miesięczniki i kwartalniki nie cieszą się wśród czytelników dużą popularnością. Wydają się być adresowane do wąskiego grona specjalistów. Mimo to warto do nich od czasu do czasu zaglądać z dwóch powodów. By wyzwolić się od terroryzmu wykrzywiającego obraz rzeczywistości żółtego paska na ekranie telewizora i przez rzeczowe analizy spróbować zrozumieć otaczający nas świat. Wbrew pozorom nie chodzi o dalekie kraje czy mało zrozumiałe zjawiska przyrody. Czasem ta trudna do ogarnięcia rzeczywistość zamieszkuje pokój obok i wspólnie z nami zasiada do posiłków.
Chodzi oczywiście o nasze dzieci. Młodsze i starsze. Ostatnimi w miesięczniku Katecheta zajął się ks. Radosław Chałupniak. Dlaczego odchodzą? Nie tylko z domu. Od Boga, od rodzinnej tradycji, preferowanego przez rodziców systemu wartości, od uznawanych przez pokolenia norm i kulturowych zachowań.
Autor nie udziela prostej, jednoznacznej odpowiedzi, bo takowej dać nie może. Zwraca natomiast uwagę na naturalny proces usamodzielniania się, odkrywania własnej tożsamości, poszukiwania miejsca w życiu. Czyli na to wszystko, co jest niezależne od aktualnych mód, trendów i medialnych wzorców. Chociaż nie należy ich lekceważyć, gdyż mają duży wpływ na podejmowane decyzje.
Skoro jest to proces naturalny warto razem z autorem zastanawiać się jak rodzice i wychowawcy powinni wykorzystać ten czas z pożytkiem dla młodzieży. Jedna myśl wydaje się być godną zauważenia. Wychowanie jest obdarowywaniem dzieci korzeniami i skrzydłami.
Korzenie to system wartości, według którego żyją rodzice i wychowawcy, na którym będzie można oprzeć swoje życie. Ale to również klimat miejsca, do którego chce się wracać. Wzorem takiego jest przypowieść o synu marnotrawnym, od której autor zaczyna swoje refleksje. Ten klimat, to coś w pewnym sensie nieuchwytnego, a sprawiającego, że w którymś momencie pojawia się tęsknota. Choć ks. Chałupniak nie pisze o tym wprost postawiłem sobie pytanie o nasze parafie. To w nich przede wszystkim doświadczamy Kościoła jako domu. Co zrobić, by ci, których burzliwe wody młodości na życiowych zakrętach wyrzucają z koryta rzeki, zatęsknili jak syn marnotrawny i chcieli wracać? Zadanie nie tylko dla duszpasterzy, ale dla całej, czującej odpowiedzialność za wychowanie, wspólnoty.
Skrzydła z kolei „pozwalają każdemu unieść się wzwyż, rozwijać swe pragnienia, przekraczać swoje słabości i realizować swe ideały”. Takim uskrzydlaniem jest między innymi wczesna Komunia święta. Pisze o niej ks. Marek Dziewiecki w ostatnim numerze Przewodnika Katolickiego. Zwróciłem uwagę na tekst po kilku wpisach, jakie pojawiły się pod czwartkowym komentarzem o Zuzi. Nad jednym argumentem warto się zatrzymać. „Dzieci z natury otwarte są na Boga i Jego obecność, bo są otwarte na przyjmowanie miłości. W naszych czasach coraz mocniej odczuwają też potrzebę bezpieczeństwa, bo żyją w świecie, który bombarduje je agresją i przemocą, który mówi o zabijaniu nienarodzonych, o rozwodach, zdradach małżeńskich, cierpieniu porzuconych dzieci. W tej sytuacji wczesna Komunia Święta to potrzebny znak czasu oraz cenna forma nowej ewangelizacji. Komunia Święta to duchowa pępowina, która wiąże dziecko z Chrystusem w wyjątkowo mocny i trwały sposób.” Jak widać pępowina to coś, co czasem należy przeciąć a czasem wzmocnić. Roztropność i mądrość rodzica i wychowawcy w tym się przejawia, że rozróżnia czas przecinania i czas wzmacniania. I nie podcina skrzydeł, gdy u dziecka tę otwartość na przyjmowanie Boga dostrzega.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.