Policja, wezwana w poniedziałek do zdemolowanego sklepu w australijskim miasteczku Ingham w stanie Queensland, wykryła, że przestępcą był blisko sześciometrowy pyton.
Policjanci przybyli do sklepu St. Vincent de Paul, prowadzonego przez organizację charytatywną, odkryli niecodzienne ślady wandalizmu. Po sklepie walały się poprzewracane naczynia oraz porozrzucane ubrania i inne przedmioty, w suficie była wyrwa, a na podłodze - ciecz przypominająca wymioty.
Zanim znaleziono mierzącego 5,7 m pytona, podejrzewano, że przestępstwa dokonał poważnie chory człowiek o destrukcyjnych zapędach.
"Myśleliśmy, że włamywacz spadł z dachu, ponieważ jedna z dachówek była pęknięta. Przypuszczaliśmy, że sprawca spadł na podłogę, zatoczył się i zwymiotował" - powiedział jeden z policjantów z Ingham.
Pytonowi udało się pozostać niezauważonym aż do następnego dnia, kiedy to pracownicy znaleźli go leżącego niedaleko sklepu. Wezwano lokalnego pogromcę węży, który schwytał gada i przetransportował go na pobliskie mokradła.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.